czwartek, 24 października 2013

Rozdział 8

          Rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Wczorajsza impreza dała się we znaki. Nagle przypomniał mi się wczorajszy pocałunek i ponownie po chwili moją głowę zalała fala pytań, na które nie znałam odpowiedzi. Może Louis niczego nie pamięta przecież ledwo trzymał się na nogach. Wstałam z łóżka i weszłam do łazienki. Postanowiłam, że będę udawać, że prawie nic nie pamiętam. Przemyłam twarz zimną wodą. Następnie ruszyłam w stronę kuchni. Głowa strasznie mnie bolała, może chłopaki mają jakieś tabletki. Kiedy weszłam do salonu wszyscy leżeli porozwalani na kanapach.
     -Cześć-przywitałam się-Macie jakieś tabletki? Strasznie boli mnie głowa-stanęłam obok jednej z kanap.
     -Cii-uciszyli mnie wszyscy. Liam spojrzał na mnie.
     -Są w kuchni na stole-powiedział i wrócił do poprzedniej czynności.
     -Dzięki-podziękowałam mu znacznie ciszej.
Weszłam do pomieszczenia obok. Na stole stała butelka wody i prawie puste opakowanie aspiryny.  Wzięłam szklankę i napełniłam ją do połowy. Wrzuciłam jedną tabletkę i poczekałam, aż się rozpuści, następnie wypiłam. Nigdy nie łykałam tabletek i nigdy nie będę. Wróciłam do salonu i usiadłam na wolnym miejscu obok Harrego. Postanowiłam zacząć grę.
     -Ale się nie wyspałam-oparłam się o ramię chłopaka-O której wczoraj wróciliśmy?
     -Nie pamiętam dokładnie, chyba około czwartej na ranem-odpowiedział mi Zayn. Spojrzałam na zegarek dziesiąta. Więc spałam tylko sześć godzin.
     -Niezła była impreza, co?-spytał ponownie brunet.
     -Ja tam nic nie pamiętam-powiedział Harry.
     -No jak żeś usnął przed północą-zaśmiał się Liam.
     -Zasnąłeś już przed północą?-spytałam bruneta.
     -Przecież razem zanosiliśmy go do auta-powiedział Zayn.
     -Serio?-spytałam z udawanym zdziwieniem przecież wszystko pamiętałam.
     -To ty też musiałaś nieźle wypić-zaśmiał się Niall.
     -W takim razie ty też nam nic nie powiesz na temat waszej wczorajszej kłótni z Louisem-posmutniał Zayn.
     -Jakiej kłótni-spytałam teraz naprawdę zdziwiona, przecież wszystko pamiętam i nie przypominam sobie żadnej kłótni.
     -Około trzeciej zniknęliście gdzieś razem, a następnie wróciłaś z nadąsaną miną-dodał. A więc o to chodzi.
     -Pewnie ten kretyn znowu obraził moją dumę-powiedziałam zamykając oczy.
     -Ja ci dam kretyna-warknął Louis.
     -Oj, nie kłóćcie się już dziś z samego rana-westchnął zmęczony Harry.
Chłopak normalnie zasypiał na siedząco. Musi mieć słabą głowę. Podniosłam głowę z jego ramienia, ten spojrzał na mnie. Cicho poklepałam moje nogi. Brunet od razy zrozumiał o co mi chodzi. Przekręcił się w bok i wyrzucił nogi za kanapę. Następnie położył głowę na moich nogach, a ręce na swoim brzuchu. Jego włosy lekko łaskotały mnie w uda. Wplotłam dłoń w jego włosy. Bardzo lubiłam się czyimiś bawić, a on miał takie fajne. Spojrzał na mnie z dołu, uśmiechnęłam się do niego, a on zamknął oczy odwzajemniając gest. Podparłam się ręką o oparcie kanapy i położyłam na dłoni głowę. Po kilku minutach już spałam.
~~***~~
Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale czytałam świetnego bloga i po prostu nie mogłam się oderwać. Tak mnie wciągnął skubaniec. A miał zastraszająco dużą liczbę rozdziałów około 200 i to jeszcze nie koniec.
Ponownie przepraszam, że rozdział taki krótki. Jeszcze dzisiaj postaram się dodać dodać następną część dnia, a jak dziś nie zdążę to na pewno dodam jutro. Bo mam się jeszcze nauczyć 257 słówek i wyrażeń z anglika na jutro a jeszcze nic nie umiem. Życzcie mi szczęścia.
                      Pozdrawiam serdecznie wszystkich moich czytelników.
                                                                   LOVE YOU  Xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz