czwartek, 28 listopada 2013

Rozdział 15

          Szłam czerwonym dywanem w białej sukni, welonie i bukietem w dłoni. Obok mnie znajdował się uśmiechający się do mnie mój zmarły tata. Rozejrzałam się dookoła. Na jednej z ławek siedziały Alex i Cleo z rodzinami. Uśmiechały się przyjaźnie. Po drugiej stronie Elena, Taylor i Nikol. Na przodzie siedzieli Filip i moja mama. Było też wiele osób z mojej szkoły i rodzina. Spojrzałam przed siebie. Stało tam sześciu ubranych w garnitury chłopaków, uśmiechających się. Spojrzałam za siebie i ujrzałam uśmiechnięte twarze Perrie, Daniell, Eleonor i dwóch innych dziewcząt. Czy to jest mój ślub? Na pewno. Ponownie spojrzałam przed siebie. Przed ołtarzem stali chłopcy z One Direction i Nathan. Uśmiechnęłam się do siebie. Przez chwilę się zawahałam. Z kim ja mogę brać ślub? A jak podejdę do niewłaściwego. To głupie, oczywiście, że z Nathanem. Ale lepiej nie ryzykować. Kiedy byłam już przed chłopcami tata puścił moją dłoń. Odeszłam niepewnie na bok. W tym momencie twarze chłopców z One Direction stały się niewyraźne. Nie mogłam rozpoznać, która jest czyja. Tylko Nathan pozostał bez zmian. Perrie podeszła do jednego z nich. Pewnie do Zayna. Następna była Daniell, ona też zajęła miejsce obok jednego z nich, zapewne Liama. I Eleonor. Kiedy przechodziła obok spojrzała na mnie chytrze, i podeszła do Nathana. Nie mogłam w to uwierzyć. Do moich oczu momentalnie napłynęły łzy. Kiedy pozostałe dziewczyny podeszły do reszty. Lekko ruszyłam z miejsca i zajęłam miejsce obok ostatniego wolnego chłopaka. Chłopak pocałował mnie delikatnie i ujął moją dłoń.
     -Coś się stało?-spytał.
Jego głos wydawał się taki znajomy, a zarazem zupełnie obcy. Mówił to z czułością.
     -Nie-szepnęłam i spojrzałam na jego twarz.
Zupełnie nie wiedziałam kim jest. Miał widocznie zarysowane rysy, ale takie nieznajome.
     -Kocham cię-powiedział i złączył nasze usta.
     -Ja też cię kocham-szepnęłam gdy odsunęliśmy się od siebie.
Nagle poczułam lekkie szarpnięcie. Spojrzałam na chłopaka, stawał się jeszcze bardziej niewyraźny.
     -O kochasz mnie?-powiedział słodko-Jak słodko-jego włosy zaczęły robić się wyraźnie ciemne, a twarz zaczęła nabierać kształtów-Chociaż mnie każda kocha-powiedział bardziej męskim głosem. Uśmiechnął się szeroko pokazując swoje białe równe ząbki. Jego oczy zaczęły nabierać zielonkawego koloru, a włosy były kręcone-W końcu jak można nie kochać tych pięknych loków.
     -Harry!-krzyknęłam i otworzyłam oczy.
     -Tak kochanie-odpowiedział słodko.
     -Nie mów tak do mnie!-krzyknęłam na niego. Stał przy moim łóżku w dżinsowych spodenkach do kolan-Ubrałbyś się-powiedziałam.
     -Przecież jestem ubrany.
     -A koszulka?-spytałam wskazując na jego nago tors.
     -To miałem przyjść w samej koszulce?-spytał zadziornie.
     -Nie!-krzyknęłam-Miałeś przyjść i w koszulce, i w spodniach.
     -Dobra, dobra. Może zapamiętam. Wstawaj idziemy do tej Nikol kontynuować nasz plan.
     -Ale teraz? Jeszcze jest noc-powiedziałam chowając twarz w poduszkę.
     -Jest już jedenasta. I później niestety Louis nie może iść, bo przyjeżdża ta cała Eleonor.
     -Apropo Eleonor to śniła mi się dziś-powiedziałam ziewając.
     -I to jej mówiłaś, że ją kochasz?-spytał Harry.
     -Nigdy!-krzyknęłam.
     -To komu?-spytał zaciekawiony.
     -Nie wiem-powiedziałam zrezygnowana.
     -Jak można nie wiedzieć komu wyznaje się miłość?
     -No bo mieliście zamazane twarze, to skąd mogłam wiedzieć?
     -Mieliśmy?-spytał dziwnie-Czyli powiedziałaś to któremuś z nas, One Direction?
     -Harry!-krzyknęłam na niego.
     -No co? Sama tak powiedziałaś. Opowiedz mi ten sen.
     -Nie chce mi się.
     -Oj, no proszę.
     -Dobra, ale nie mów tego nikomu.
     -OK, OK. No dawaj-usiadł obok mnie na łóżku.
     -Śniło mi się, że brałam z kimś ślub-zaczęłam.
     -Uuu. Nieźle.
     -Nie przerywaj mi, albo ci nie powiem.
     -Dobra, już siedzę cicho.
     -No to brałam z kimś ślub. Tak naprawdę to wszyscy braliśmy. Ty, chłopaki, Nathan, Daniell, Eleonor i jakieś dwie dziewczyny.
     -A po co tam ten Nathan?-spytał z ironią.
     -Miałeś mi nie przerywać!-krzyknęłam. Harry uśmiechnął się nerwowo i udał, że zamyka sobie buzię niewidzialnym kluczykiem i wyrzuca za siebie-No to jak podchodziłam coraz bliżej, to wasze twarze, oprócz Nathana stały się niewyraźne. Daniell chyba podeszła do Liama, a Perrie do Zayna-przerwałam na chwilę-a Eleonor do Nathana-Harry zaczął się głośno śmiać. Szybko wstał z miejsca i pobiegł za siebie. Udał, że podnosi coś z ziemi i odklucza sobie buzię.
     -To ci dziewczyna chłopaka ukradła i to jeszcze w twoim śnie.
     -Zamknij się!-warknęłam.
     -No dawaj dalej.
     -Nie.
     -Dlaczego?
     -Miałeś mi nie przerywać.
     -Oj weź. Chcę poznać twojego przyszłego męża.
     -A skąd ty możesz wiedzieć, że ten sen się spełni?
     -Nie wiem. Ale wiem, że na pewno nie ożenisz się z Zaynem i Liamem.
     -A ja wiem, że na pewno nie ożenię się z żadnym z was.
     -To zostaniesz starą panną.
     -Na świecie jest mnóstwo chłopaków, a nie tylko wy.
     -Wszystko może się zdarzyć-uśmiechnął się cwaniacko.
     -W życiu.
     -A jeszcze kilka minut mówiłaś, że mnie kochasz-westchnął teatralnie.
     -Wcale tak nie mówiłam-warknęłam.
     -Mówiłaś ,, Ja też cię kocham "-powtórzył słowa z mojego snu.
     -Ale to nie było do ciebie.
     -A skąd możesz to wiedzieć? Przecież mówiłaś, że nie widziałaś naszych twarzy.
     -Oj uwierz. Twoją widziałam bardzo wyraźnie.
     -No to super.
     -Co!? Dlaczego?-spytałam zdezorientowana.
     -Skoro chodzisz z Nathanem...-zatrzymał się na chwilę-To musisz go kochać-wystawił język z obrzydzeniem-A skoro widziałaś go wyraźnie i mnie też, to mnie też kochasz. A widzisz moje loki działają cuda-zaczął poruszać brwiami w górę i w dół.
     -Wcale nie. To ty sam się wepchałeś w mój sen, wchodząc bezkarnie do mojego pokoju. Gdybyś tu nie przyszedł to na pewno by cię w nim nie było.
     -Ale byłem. Wstawaj idziemy do parku nad tą altankę. Trzeba porozmawiać z Nikol-wyszedł z mojego pokoju-Czekamy w salonie. Masz najwyżej pół godziny.
Idziemy słuchać jak śpiewamy z Nikol. I co ja mam zrobić? Przecież wszystko się wyda. Założyłam ręce na głowę. Wiem! Poderwałam się z łózka i chwyciłam do ręki telefon. Zadzwoniłam do Eleny.
     -Halo?-usłyszałam jej głos.
     -Hej Elena tu Bella mam sprawę.
     -O co chodzi?
Opowiedziałam jej całą sytuację z wczoraj i dzisiejszą rozmowę z Harrym pomijając oczywiście sen.
     -To masz problem. A tak właściwie to czemu nie chcesz się ujawnić?
     -Bo chcę by było tak jak dawniej.
     -Aha.
     -Mam do ciebie taką jedną prośbę.
     -Już się boję.
     -Skoro jesteśmy do siebie tak podobne, to mogłabyś mnie poudawać. Proszę.
     -Ja?-spytała-Ale ja nie umiem śpiewać.
     -Oj daj spokój. Każdy umie śpiewać.
     -Ale ja fałszują. Nie chcę.
     -Proszę.
     -Nie chcę Bella.
     -No dobra-westchnęłam-A umiesz na czymś grać?
     -Na gitarze...-powiedziała niepewnie.
     -To super. Nie będziesz musiała śpiewać. Ty będziesz grała, a Nikol śpiewała. Oznajmicie, że boli cię gardło czy coś w tym stylu. Powiedz, że się zgadzasz.
     -No dobra.
     -Super!-krzyknęłam.
     -Ale twoja peruka?
     -A no tak.
     -To może wybierzemy jakieś miejsce i mi ją tam dasz.
     -Super. Ale gdzie?
     -To jak będziesz koło parku, ja będę czekała niedaleko wejścia i mi ją dasz.
     -OK. To ja dzwonię poinformować Nikol. Pa.
     -Cześć-rozłączyła się.
Natomiast ja wybrałam numer do blondynki i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Opowiedziałam jej o naszym pomyśle. Nikol od razu się zgodziła. Rozłączyłam się i weszłam do garderoby. Założyłam szare leginsy do połowy łydek. Fioletową tunikę na grubych ramiączkach i tego samego koloru baleriny. Natomiast włosy związałam w koka. Weszłam do salonu.
     -Co tak długo?-spytał Harry wstając z miejsca-Idziemy.
     -Moment. Jeszcze nie zjadłam śniadania.
     -Zjesz jak wrócimy. Spóźnimy się.
     -No co ty. Ja do tej pory to bym z głodu umarła, a poza tym to zaczynają śpiewać dopiero o trzynastej.
     -Skąd to wiesz?-spytał Louis.
     -Zawsze tak robią-chłopcy zostali w salonie, a ja weszłam do kuchni, siedział w niej Niall.
     -Hej-powiedziałam podchodząc do lodówki-Co jesz?
     -Cześć-odpowiedział z pełną buzią-Tacos.
     -Co to?-spytałam podchodząc do stołu od lodówki.
     -Nie wiesz?
     -Nie.
     -Spróbuj. Jest pyszne. Harry je uwielbia.
     -To chyba naprawdę musi być dobre.
Usiadłam do stoły i wzięłam jedną porcję od blondyna. Zaczęłam jeść. Było naprawdę pyszne. Muszą częściej to robić. Kiedy zjadłam rozłożyłam się na krześle.
     -Było pyszne.
     -Oczywiście. W tym domu każde jedzenie jest wyśmienite.
     -Ponieważ czuwa nad nim wielki smakosz Niall Horan. Brawa.
Powygłupialiśmy się jeszcze trochę, aż nie zawołał mnie Harry. We trójkę wyszliśmy z hotelu i pojechaliśmy do parku. Doszliśmy do wyjścia.
     -Poczekajcie chwilkę-powiedziałam i pobiegłam za murek gdzie widziałam Elene. Brunetka stała nieopodal-Hej-przywitałam się.
     -Cześć. Masz?
     -Pewnie-wyjęłam z torby perukę i okulary następnie podałam je brunetce. Ta od razu je założyła.
     -Powodzenia-powiedziałam i wróciłam do chłopców.
     -Gdzie byłaś?-spytał Louis.
     -Nieważne. Chodźcie zaraz się zaczyna.
Weszliśmy do parku i usiedliśmy na jednej z wolnych ławek. Nikol już była. Pomachała nam. Odmachałam jej. Po chwili przyszła Elena. Nikol oznajmiła, że dziś nie będzie, będę śpiewać. Chłopcy trochę posmutnieli. Brunetka chwyciła gitarę i zaczęła grać, a blondynka śpiewała. Kilka fanek przychodziło i prosiło chłopców o zdjęcia i autografy. Po dwóch godzinach dziewczyny skończyły i podeszły do nas.
     -Cześć-przywitałam się z nimi, chłopcy również.
     -Hej-odpowiedziały.
     -Byłyście świetne-powiedział Harry.
     -Taa. Wyśmienite-dodał Louis.
     -Dobra starczy tych pochwałek-powiedziałam.
     -Miło cię znów widzieć-powiedział Harry do Nikol.
     -Harry to nie mógł się doczekać, aż cię znów spotka. Aż obudził mnie o jedenastej.
     -Wcale, że nie. Mam do Nikol ważną sprawę i dlatego cię obudziłam-oburzył się.
     -Już się domyślam jaką-powiedział Louis.
     -Oj. Zamknij się-powiedział i podszedł do blondynki.
     -Chodź-złapał ją za rękę i wyszli z parku.
     -Jedziesz już do hotelu-spytał Louis.
     -Nie, jak chcesz to możesz już jechać.
     -OK. Do zobaczenia później-odpowiedział i ruszył w stronę hotelu.
     -No to zostałyśmy we dwoje-powiedziałam do Eleny.
     -Wybacz Bella, ale ja też muszę już lecieć-podała mi moją perukę i okulary.
     -OK. Nie szkodzi. To ja najwyżej spotkam się z Nathanem. Pa.
     -Hej-pożegnała się i ruszyła w stronę wyjścia. Podeszłam do ławki i usiadłam, wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Nathana. Odebrał dopiero po czterech sygnałach. Umówiliśmy się za godzinę w parku. Nie mogliśmy wcześniej, bo chłopak był strasznie zmęczony, ponieważ biegał. Jak ja już długo nie biegałam. Chyba ostatni raz to w szkole na W-F-ie. Wstałam i spacerkiem ruszyłam w głąb parku. Po niecałej godzinie postanowiłam wracać do miejsca, z którego wyruszyłam. Kiedy dotarłam na miejsce, Nathana jeszcze nie było. Usiadłam wygodnie na ławce i czekałam na bruneta. Pojawił się po piętnastu minutach. Podszedł do mnie.
     -Przepraszam za spóźnienie, kochanie-pocałował mnie w policzek.
     -Hej. Nie szkodzi-usiadł obok mnie-To co robimy?
     -Idziemy na łyżwy-powiedział stanowczo.
     -Co!?
     -Łyżwy-spojrzała na mnie.
     -Ale czemu akurat łyżwy?
     -Tak sobie. A co? Nie lubisz?
     -Nie.
     -To dzisiaj polubisz.
     -Uwierz mi, nie chcesz ze mną iść na łyżwy.
     -Dlaczego? Zresztą nieważne. Idziemy.
Złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę wyjścia z parku. Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy na lodowisko. Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka. Wypożyczyliśmy łyżwy i jakimś cudem ciepłe stroje. Założyliśmy łyżwy i wyszliśmy na lodowisko. Było strasznie zimno. Nathan od razu wjechał na lód. Zawołał mnie żebym wjechała za nim. Powoli weszłam na lód i od razu się wywaliłam. Brunet zaczął się śmiać i podjechał do mnie.
     -Nic ci nie jest?-zapytał przez śmiech.
     -Z czego się śmiejesz. Każdemu mogło się zdarzyć.
Pomógł mi wstać, lecz po chwili znowu upadłam.
     -Byłaś kiedyś na łyżwach?-spytał nadal się śmiejąc.
     -Raz i nie wspominam tego za dobrze.
     -Właśnie widzę.
Ponownie wstałam. Chłopak próbował mnie uczyć jeździć, ale za bardzo mu to nie wychodziło. Za to na pewno miał niezły ubaw. Po dwóch godzinach byłam już strasznie przemarznięta, ale jeździć się nie nauczyłam. Mój rekord to aż cztery metry. Dziwię się, że to mi się udało. Natomiast Nathan przez cały pobyt tam miał napad głupawki. Z ulgą zeszłam z lodowiska. Szybko zrzuciłam łyżwy i zdjęłam kurtkę.
     -Nareszcie-ucieszyłam się.
     -Nie było tak źle-powiedział Nathan.
     -Racja, było okropnie.
     -Trening czyni mistrzem.
     -O nie. Nie ma mowy. Już tu nie wrócę.
Szybko założyłam moje buty i wyszłam z budynku. Zaraz za mną Nathan. Odprowadził mnie pod hotel i pożegnał całusem. Weszłam do budynku. Wjechałam windą na górę i weszłam do naszego apartamentu. Na kanapach siedzieli chłopcy i Eleonor. Jedli pizzę i oglądali film.
     -Ej, a ja!?-krzyknęłam i podeszłam do stolika. Wzięłam kawałek pizzy i wsadziłam do buzi.
     -A przywitać się to niełaska?-spytał Louis.
     -Siema-powiedziałam z pełną buzią-Niech ktoś się posunie-powiedziałam rozglądając się za wolnym miejscem.
Louis i Eleonor wstali i poszli do pokoju chłopaka. Usiadłam na fotelu, na którym siedzieli. Na fotelu obok siedział Harry. Na jednej kanapie leżał Niall, a na drugiej siedzieli Zayn i Liam. Jak się już najadłam opadłam na fotel.
     -Jak tam było z Nikol-spytał Harryego.
     -Normalnie. A co?
     -Nic tak tylko pytam.
     -Aha. A co ty robiłaś?
     -Byłam z Nathanem.
     -Znowu z nim-jęknął.
     -Co ,, Znowu z nim " to mój chłopak, Harry.
     -Przecież wiem. To w takim razie co robiliście?
     -Byliśmy na lodowisku.
     -Lodowisko!-krzyknął Niall-Ja chcę na lodowisko!-blondyn zwrócił się do mnie.
     -O nie, ja tam już więcej nie pójdę-wyciągnęłam ręce przed siebie.
     -Dlaczego?-spytał zawiedziony.
     -Prawie cały czas leżałam na lodzie-zaczęli się śmiać-Z czego się śmiejecie. To wcale nie jest śmieszne.
     -Właśnie Harry z czego się śmiejesz? Lepiej nie jeździsz-powiedział Zayn. Harry strzelił buraka.
     -Cii-powiedział nerwowo, przystawiając palec do ust.
     -Też nie umiesz jeździć?-spojrzałam na bruneta.
     -Ja? Skąd że. Ja jestem mistrzem.
     -Chyba w zaliczaniu gleb-powiedział Niall.
     -Cicho bądź-warknął na niego.
     -Przynajmniej jedna osoba wie co przeżywam-położyłam dłoń na ramieniu Harrego.
     -To pójdziemy na te łyżwy?-dopytywał Niall.
     -Nie!-krzyknęliśmy oboje.
     -Proszę-blondyn, aż pofatygował się żeby klęknąć przede mną na kolana i złożył dłonie w proszącym geście.
     -A co za to dostanę?
     -Dam ci Harrego na własność-podbiegł do bruneta i chwycił go za ramiona-Zobacz jaki cudeńko.
     -Ej! A czy ja wyraziłem zgodę żeby mną handlować?
     -Dobra powiedzmy, że się zgodzę to co ten Harry by dla mnie robił?-spytałam, a Zayn i Liam zaczęli się głośno śmiać. Natomiast Harrry zrobił się cały czerwony, a nieświadomy Niall zaczął się po nich rozglądać. Zresztą tak jak ja.
     -O co wam chodzi?-spytał blondyn-Z czego się tak szczerzycie?
     -Co on będzie dla niej robił?-powtórzył przez śmiech Zayn.
     -I co w związku z tym?-spytałam.
     -Wystarczy spojrzeć na jego minę-Liam wskazał palcem na Harrego, który był cały czerwony-Normalnie zaraz wybuchnie.
     -Ale o co chodzi?-dopytywał Niall, a chłopaki zaczęli śmiać się jeszcze głośniej.
     -Normalnie chłopak się zawstydził-powiedział Liam.
     -Ale dlaczego? Przecie nic takiego nie powiedziałam.
     -A co Harry mógłby ci robić?-spytał z lekką ironią Zayn. W tym momencie Niall też zaczął się śmiać.
     -Ej to nie fair! Powiedzcie mi w końcu!
     -No wiesz, że ty i on...-zakaszlał stanowczo Zayn.
     -Zboczeńce!-krzyknęłam, a on zaczął się śmiać.
     -Krzyczysz tak samo jak moja siostra-powiedział Zayn-Tylko, że ona mówi to tak. Zboczeni zboczeńcyy!-krzyknął.
     -Tak to się drze nasza nauczycielka jak nie słuchamy jej na lekcjach, a to się zdarza dość często, czyli zawsze. Głupi, głupcy!-krzyknął Niall.
     -Nie ona to robi tak-powiedział już mniej czerwony Harry. Wstał z miejsca i wziął jakiś kijek, który stał przy telewizorze. Wycelował w nas i powiedział-Wy głupi, głupcy!-zaczęliśmy się śmiać.
Następnie wstałam ja i wzięłam od niego przedmiot. Harry usiadł na swoje poprzednie miejsce.
     -Wszystkie głowy na tablicę-zaczęłam mówić zmienionym głosem i pokazując kijkiem w telewizor-Oj,przepraszam. Wszystkie głowy na telewizor-chłopcy zaczęli się śmiać-Ty-wskazałam na Nialla-Z czego się śmiejesz-zaczęli jeszcze głośniej. Chciałam podejść bliżej nich, ale potknęłam się o własne nogi i zachwiałam lekko-Oj. Za bardzo wczoraj zabalowałam-wyprostowałam się i podeszłam do stolika-Trochę suszy w gardle-wlałam sobie wody w czyjąś szklankę i wypiłam duszkiem-Od razu lepiej-chłopaki pokładali się ze śmiechu-Następny-wskazałam na Zayna-dwa plus dwa-chłopak nie zdążył odpowiedzieć-źle, Liam to samo pytanie. Głąby uczyć się! Nie będzie poprawy. Nie tędy droga. Nie tędy droga. Harry z czego tyle uwag?!-spytałam niby oglądając niewidzialny dziennik-Niech policzę raz... dwa... trzysta... sto... To nie do pomyślenia. Jutro wiedzę cię to z mamą!
     -Ale ja nie mam mamy-powiedział przez śmiech.
     -A co się z nią stało?-spytałam.
     -Yyy... Walec ją przejechał-powiedział z szerokim uśmiechem. Wszyscy zaczęli się śmiać.
     -Oj biedactwo. To niech przyjdzie tata.
     -Jego też walec przejechał.
     -A babcia?
     -Niestety ona też uległa wypadkowi.
     -To dziadek.
     -On też został przejechany przez walca.
     -Dobrze to niech będzie rodzeństwo. Masz?
     -Miałem, ale przejechał je walec.
     -Oj biedulka-powiedziałam udając smutny głos-I co teraz będziesz robił?-Harry wzruszył ramionami.
     -Nic, chyba dalej będę jeździł walcem.
Wszyscy padaliśmy ze śmiechu. Pożartowaliśmy tak jeszcze z godzinę i postanowiliśmy już iść spać, bo była 22.00. Pożegnałam się z chłopakami i weszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w piżamę i położyłam spać.

wtorek, 19 listopada 2013

Rozdział 14

          Z mojego snu zostałam wyrwana przerażająco zimnym prysznicem. Gwałtownie usiadłam na łóżku i przetarłam mokrą twarz rękami. Spojrzałam na sprawcę mojej pobudki.
     -Louis!-warknęłam, a ten uśmiechnął się szeroko.
     -Tak witasz swojego najlepszego przyjaciela?
     -Ty nie jesteś moim najlepszym przyjacielem!
     -Uraziłaś mnie-zrobił zbitą minę.
     -Zasłużyłeś sobie na to-spojrzałam na niego z byka-Po co w ogóle budzisz mnie o tak wczesnej porze?-spytałam, a ten od razu spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
     -No właśnie-wziął krzesło od stolika, postawił obok mojego łóżka oparciem do mnie i usiadł na nim okrakiem zakładając ręce na oparcie-wymyśliłem coś w tej sprawie, w której przyszłaś wczoraj do mnie.
     -No dawaj. Już nie mogę się doczekać co żeś wymyślił-oparłam się o ścianę i wbiłam w niego spojrzenie z iskierkami nadziei.
     -A więc-zaczął-pamiętasz ten duet, który pokazywali ostatnio w telewizji-mina mi zrzedła. Co on z nimi wymyślił? Dokładnie z nami. Niepewnie kiwnęłam głową-To postanowiłem, że mogę przekonać Paula, żeby zaproponował im wydanie piosenki.
     -Może wymyślimy coś innego. Coś mniej związanego z nimi?-spytałam niepewnie.
     -A co? Nie lubisz ich?-szybko pokręciłam przecząco głową.
     -Lubię, ale nie chcę mieszać w tą sprawę innych-uśmiechnęłam się. Chyba prędzej nie chcę żeby chłopcy dowiedzieli się, że jedna z nich to ja.
     -No to trzeba wymyślić coś innego-westchnął-Jak to się w ogóle stało, że my się wtedy pocałowaliśmy, a ten idiota pstryknął nam fotkę-westchnął szatyn.
     -Nie wiem-oparłam głowę o ścianę i zamknęłam oczy. Nagle usłyszałam jak drzwi do pokoju otwierają się, otworzyłam oczy. Stał w nich Harry.
     -Liam kazał...-zaciął się patrząc na mnie, a po chwili zaczął się głośno śmiać-Dlaczego jesteś cała mokra?-spytał przez śmiech. Spojrzałam gniewnie na Louisa.
     -Ponieważ jedna osoba znajdująca się w tym pokoju postanowiła zrobić mi ranny prysznic.
     -Z czym przyszedłeś Harry?-spytał Louis, spoglądając na niego.
     -Liam kazał wam powiedzieć, że śniadanie jest gotowe.
     -Świetnie!-poderwałam się z łóżka i ruszyłam w stronę kuchni omijając Harrego-Ale ładnie pachnie.
Weszłam do kuchni. Przy stole siedziała pozostała trójka zajadając się grzankami i popijając sokiem pomarańczowym.
     -Hej-uśmiechnęłam się do nich. Chłopaki, oprócz Nialla spojrzeli na mnie i zaczęli się śmiać, blondyn był zbyt zajęty pałaszowaniem grzanek.
     -Dlaczego jesteś mokra?-spytał Zayn.
     -Miałam prysznic do łóżka-Louis i Harry weszli do kuchni.
     -Przynajmniej już nie śmierdzisz-uśmiechnął się Louis.
     -Ale za to ty nadal.
Usiadłam obok Nialla i Zayna, i też wzięłam się za jedzenie. Po piętnastu minutach talerz był już pusty. Wygodnie oparłam się o oparcie krzesła i zaczęłam pić zawartość swojej szklanki. Po opróżnieniu odłożyłam ją na stół. Spojrzałam na zegarek, dochodziła jedenasta. Weszłam do swojego pokoju. Podeszłam do okna i otworzyłam je na oścież. Na zewnątrz było bardzo ciepło. Popatrzyłam przez jakieś piętnaście minut na panoramę miasta i odeszłam od okna na zamykając go. Weszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Następnie owinęłam się ręcznikiem i powędrowałam w stronę garderoby. Kiedy usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Podeszłam do niego i odczytałam wiadomość od Eliny.
     ,, Hej spotkamy się o dwunastej w parku. Czekam Elina "
     ,, OK "
Odpisałam. O nie! Za piętnaście dwunasta! Szybko wyciągnęłam z garderoby czerwoną sukienkę do kolan z rękawem do łokcia, a do tego kremowy pasek i bolerko, a na koniec moje trampki. Telefon schowałam do torby i wyszłam z hotelu mówiąc chłopakom, że za niedługo wrócę. Skierowałam się do parku. Jakieś dziesięć po byłam już na miejscu. W oddali na ławce obok altanki siedziała już brunetka. Nikol dzisiaj wraca! Zupełnie zapomniałam.
     -Hej-usłyszałam wesoły głos Eliny. Dziewczyna miała podobną sukienkę do mojej, tylko o wiele krótszą, też czerwoną i bez bolerka.
     -Cześć-przywitałam się z nią.
     -Coś ty dziś taka smutna?-spytała kiedy siedziałyśmy na ławce. Westchnęłam.
     -Mam problem-powiedziałam spuszczając głowę.
     -Jaki?-spytała z zainteresowaniem.
     -Nie mogę ci powiedzieć.
     -Dlaczego?-spytała zawiedziona robiąc słodkie oczka-Może będę mogła ci jakoś pomóc?
     -Wątpię-westchnęłam, ale zaczęłam jej opowiadać o tej sytuacji z Louisem. Przy okazji dowiedziała się, że to ja gram razem z Nikol. Była nami zafascynowana. Okazało się, że Elena też gra na gitarze. Brunetka obiecała, że nikomu o tym nie powie. Trzymam ją za słowo. Około trzynastej w oddali usłyszałam wołanie Nikol. Blondynka podbiegła do nas i stanęła jak wryta.
     -Cześć Bella-pomachała nam. Następnie spytała mnie-Czemu mi nie powiedziałaś, że masz siostrę?
     -To nie jest moja siostra.
     -Naprawdę? Jesteście podobne jak dwie krople wody.
     -Tu się z tobą zgodzę.
     -Coś ty taka smutna?-spytała. Następna.
     -Nasza Bella ma wielki problem-Elena chwyciła mnie za ramię i przytuliła.
     -Jaki?-blondynka spytała zaciekawiona.
Elena spojrzała na mnie. Lekko kiwnęłam głowa. Skoro ona wie to czemu Nikol ma nie wiedzieć. Brunetka zaczęła jej wszystko opowiadać. Kiedy skończyła Nikol spojrzała na mnie.
     -Czemu mi wcześniej nie powiedziałaś?-spytała-Przecież razem byśmy na pewno coś wymyśliły.
     -Nie wiem. Tak jakoś.
     -Dobra wiem co ci poprawi humor-uśmiechnęła się. Spojrzałam na nią-Śpiewamy!-krzyknęła i chwyciła mnie za rękę. Obie mnie zasłoniły, a ja w tym czasie założyłam perukę i okulary. Ściągnęłam bolerko. Usiadłyśmy na altance i Nikol zaczęła grać, a ja śpiewałam. Natomiast Elena siedziała na naszej ławce i się nam przyglądała. Nagle Nikol przerwała i wyciągnęła z torebki jakąś kartkę, którą następnie mi wręczyła. Od razu poznałam słowa piosenki chłopaków what makes you beautiful. Nikol zaczęła grać melodię, a ja zaczęłam śpiewać pierwszą zwrotkę, później razem refren. Blondynka następną zwrotkę i ja kwestię Harrego. Zakończyłyśmy wspólnie śpiewając refren. Zebrani ludzie zaczęli głośno klaskać. Nagle podeszła do nas reporterka z kamerzystą.
     -Witajcie dziewczęta-uśmiechnęła się do nas.
     -Hej-odpowiedziałyśmy równocześnie.
     -Czy zdradzicie nam swoje imiona?-obie przecząco pokręciłyśmy głowami-Szkoda-posmutniała-Jesteście wspaniałe. Nie chciałybyście zacząć występować na prawdziwej scenie?
     -Nie robimy tego dla pieniędzy, tylko dla przyjemności-powiedziałam.
     -Dokładnie-poparła mnie Nikol.
     -Rozumiem, ale wtedy miałybyście więcej możliwości.
     -My też o tym wiemy, ale to co robimy na razie nam wystarcza-dodała Nikol.
     -Dobrze. Dziękuję bardzo i życzę miłego dnia-odeszła.
     -Nawzajem.
Podeszłyśmy do Eleny.
     -Muszę już lecieć dziewczyny-powiedziała.
     -Dlaczego?-spytałam.
     -Praca.
     -Ok. To do jutra-pożegnałyśmy się i Elena ruszyła w stronę sklepu, w którym pracowała. Usiadłyśmy na ławce.
     -Hej Nikol-zagadnęłam-Chcesz poznać chłopaków?
     -Jeszcze się pytasz-odpowiedziała uradowana-Pewnie, że tak!
     -No to zapraszam cię dziś do nas.
     -Super!-krzyknęła i ruszyłyśmy w stronę naszego hotelu.
Gdzieś w połowie drogi na uboczu zdjęłam perukę i okulary, i schowałam do torebki. Około siedemnastej byłyśmy już na miejscu. Blondynka była bardzo podekscytowana. Wjechałyśmy na górę i weszłyśmy do apartamentu.
     -Hej chłopaki!-krzyknęłam.
     -Bella, dlaczego mi nie powiedziałaś, że...-do salonu wszedł Louis i zaciął się kiedy zobaczył Nikol-...że idziesz posłuchać jej i jej koleżanki.
     -Cześć-Nikol pomachała mu.
     -Hej. To wy się znacie?-zaczęłam myśleć nad odpowiedzią.
     -Poznałyśmy się dzisiaj i chciałam was poznać, więc Bella zaproponowała żebym z nią przyszła-z opresji uratowała mnie przyjaciółka
Po chwili do salonu weszła reszta. Zaczęli się witać. Natomiast ja poszłam do kuchni coś zjeść, bo byłam strasznie głodna. Na stole leżały kanapki, więc się poczęstowałam. Kiedy byłam już najedzona wróciłam do salonu. Wszyscy byli porozwalani na kanapach i oglądali telewizję. Usiadłam obok blondynki, która siedziała obok Zayna. Na drugiej kanapie siedział Liam i Louis. Natomiast Niall i Harry zajmowali fotele. Brunet wydawał się być zamyślony. Pustym wzrokiem wpatrywał się w telewizor. Ciekawe nad czym myśli? Oparłam się wygodnie o oparcie i zaczęłam oglądać. Po chwili Harry wstał i podszedł do kanapy, na której siedziałam.
     -Bella chodź na chwilkę. Mam sprawę.
Wstałam z kanapy i ruszyłam za nim. Weszliśmy do jego pokoju. Widok normalnie był przerażający. Wszędzie walały się ubrania. Szafki były pootwierane. Jedynie łóżko było ładnie pościelone. Harry usiadł na nim, a ja nadal stałam w drzwiach. Chłopak poklepał miejsce obok siebie. Podeszłam i usiadłam.
     -O co chodzi?-spytałam.
     -Słyszałem dziś twoją rozmowę z Louisem-powiedział.
     -Harry! Nie wolno podsłuchiwać!-upomniałam go.
     -To prawda?
     -Ale co?
     -Że ktoś cię szantażuje-westchnął.
     -Tak. Tylko o to chciałeś zapytać?
     -Nie-odpowiedział i zamilkł-Czy ty coś czujesz do Louisa?
     -Co?!
     -No, czy kochasz Louisa?
     -Nie!-odpowiedziałam szybko.
     -Aha-mruknął niby obojętnie, ale chyba się lekko uśmiechnął.
     -Już koniec?
     -Nie.
     -A więc słucham. Ale mam nadzieję, że to bardziej normalne pytania-chłopak się uśmiechnął.
     -Wymyśliłem temat na ten artykuł-powiedział.
     -Zaraz, zaraz skąd ty wiesz, że mam napisać artykuł-spojrzałam podejrzliwie na niego. Zaśmiał się.
     -Z tąd-podszedł do jednej ze zwoich szafek i wyjął z niej laptopa.
     -Mój laptop!
     -Nie wyłączyłaś poczty, więc przeczytałem.
     -Trochę kultury Harry.
     -To chcesz posłuchać mojej propozycji?-kiwnęłam głową-Czy ktoś jeszce wie o tym?-spytał.
     -Nooo... Louis i... Nikol i... Elena.
     -Ok. To dobrze. Możemy udawać z Nikol, że jesteśmy parą. Zrobimy też kilka zdjęć i mu je wyślesz.
Uśmiechnęłam się do niego i mocno przytuliłam.
     -Jesteś wspaniały!-krzyknęłam i ruszyłam do drzwi-Idę po Nikol i Louisa.
     -Zaraz, zaraz chyba jakaś nagroda mi się należy-spojrzałam na niego.
Harry lekko wskazującym palcem klepał się w policzek. Szybko podeszłam do niego i lekko go tam pocałowałam. Wybiegłam z jego pokoju i po chwili wróciłam z dwójką, po którą poszłam. Harry opowiedział im swój plan. Nikol od razu się zgodziła. Louis też. Wzięłam mój telefon i zrobiłam Harremu i Nikol kilka zdjęć. Tak się przy tym bawiliśmy, że po chwili ja pozowałam z Harrym i tak na zmianę. Najfajniejsze były Harrego i Louisa. Następnie usiedliśmy przy moim laptopie i wysłaliśmy z wiadomością.
     ,, Harry i jego nowa dziewczyna. Nikt oprycz nas jeszcze o niej nie wie "
Wróciliśmy do reszty. Niestety Nikol musiała już iść. Pożegnałyśmy się i blondynka wyszła. Natomiast my obejrzeliśmy jeszcze jakiś film i rozeszliśmy się do swoich pokoi. Ubrałam piżamę i wparowałam pod ciepłą kołdrę zasypiając od razu.

czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział 13

          Do mojego pokoju wdzierały się promienie słoneczne, więc zakryłam twarz kołdrą. Nienawidzę rano wstawać. Mogliby zamontować w tym hotelu rolety. Po kilku minutach zabrakło mi powietrza, toteż musiałam wystawić głowę na oślepiające słońce. Sięgnęłam ręką po telefon i lekko przymrużonymi oczami spojrzałam na wyświetlacz, na którym widniała 10 godzina. Wcisnęłam głowę w poduszkę. Po chwili zwlekłam się z łóżka i skierowałam w stronę kuchni. W salonie nikogo nie było, natomiast w kuchni siedział Niall i pożerał zawartość lodówki.
     -Siema-przywitałam się podchodząc do niego.
     -Hej-powiedział z pełną buzią.
     -Co jesz?-spytałam.
     -Hat dogi-uśmiechnął się-Chcesz?
     -Hot doga na śniadanie-spojrzałam na niego-Z miłą chęcią-dosiadłam się do niego i wzięłam jednego z kuchennego stołu-Niezłe-powiedziałam kiedy przełknęłam pierwszy kęs.
     -Sie wie-wyszczerzył się-przecież ja je robiłem.
     -Niezłe... ale ja i tak bym zrobiła lepsze.
     -Na pewno?-spojrzał na mnie z pod brwi.
     -No może za setnym razem by mi się udało-wzruszyłam ramionami.
Dojadłam i poszłam do pokoju. O 11 miałam się spotkać z Nathanem, więc trzeba się szykować. Weszłam do ogromnej garderoby i stanęłam na środku, zakładając ręce na barki. I co tu założyć? Po kilku minutach namyślania się, wybrałam niebieską luźną sukienkę z rękawem do łokcia i dżinsowym gorsetem. Do tego skórne baleriny i apaszkę tego samego koloru. Z włosów zrobiłam luźnego warkocza na bok. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu 10.45 następnie schowałam go do jasnobrązowej torebki i wyszłam mówiąc Niallowi, że niedługo wrócę. Zjechałam windą na dół. Zrobiłam tradycyjne cześć z personelem i po chwili byłam już na zewnątrz.
     -Taksówkę?-spytał pan od taksówek-Dzień dobry.
     -Dzień dobry. Poproszę-po chwili siedziałam już w aucie. Na miejscu byłam o równej jedenastej. Nathan już był. Podeszłam do niego i przywitaliśmy się krótkim buziakiem.
     -Cześć-powiedziałam siadając na ławce.
     -Widziałem twój wczorajszy wywiad-powiedział z niewyraźną miną. Od razu zrozumiałam o co mu chodzi.
     -Między mną a Harrym nic nie ma-już po raz drugi zaczęłam mu się tłumaczyć.
     -A ten pocałunek?-ciągnął.
     -Wcale się ni całowaliśmy, on tylko pomógł mi wstać i ten głupi paparazzi jakoś zrobił to zdjęcie.
     -Mam nadzieję-lekko musnął moje usta.
Uśmiechnęłam się. Rozmawialiśmy przez jakąś godzinę, następnie poszliśmy o Nando's. Kupiłam sobie wielkiego hamburgera i kolę, a Nathan hot doga. Zjedliśmy wesoło ze sobą rozmawiając. Około piętnastej pożegnaliśmy się. Powolnym spacerkiem ruszyłam do hotelu, oglądając wystawy sklepów. Nagle zatrzymałam się gwałtownie. Za szybą jednego ze sklepów ujrzałam za ladą, uśmiechającą się i machającą klientce dziewczynę, która była uderzająco podobna do mnie. Od razu weszłam do sklepu. Brunetka leżała na ladzie, trzymając głowę na skrzyżowanych rękach. Podeszłam don niej.
     -Cześć-machnęłam lekko ręką.
     -Przerwa-powiedziała zmęczonym głosem.
     -OK. To ja poczekam-stanęłam obok lady i przyglądałam jej się. Na pewno miała krótsze włosy ode mnie. Gdzieś około ramion. Śniadą cerę. Wzrostu niestety nie mogłam porównać.
     -Elena! Co ty wyprawiasz!?-zza drzwi, które nie wiem gdzie prowadziły, wyszła blondynka wyższa ode mnie gdzieś o pół głowy.
     -Cześć-uśmiechnęłam się.
     -Elena?-spojrzała na mnie.
     -Nie. Bella.
     -Ale wy jesteście do siebie podobne-skomentowała.
W tym momencie brunetka stanęła na równe nogi i zaczęła mi się przyglądć.
     -Cześć ja!-powiedziała po chwili i mocno mnie uściskała.
     -Siemka-odsunęłyśmy się od siebie- Czemu ty wyglądasz tak jak ja?-spytałam.
     -O to samo mogę zapytać ciebie-powiedziała.
     -Jestem Bella-wyciągnęłam do mniej rękę.
     -Elena-uścisnęła ją i spojrzała w bok-a to moja starsza siostra Taylor-blondynka uśmiechnęła się przyjaźnie.
     -Hej-powiedziała.
     -Nie jesteś z tond?-spytała brunetka-Masz dziwny akcent.
     -Nie. Jestem z Polski.
     -Aha. Kupujesz coś?
     -Nie. Przechodziłam obok i cię zobaczyłam, i po prostu weszłam.
     -A to super! Idziemy na kawę!?-spytała.
     -Ej, młoda damo, a nie zapomniałaś o czymś?-wcięła się blondynka.
     -Taylor-złożyła ręce przed sobą-Proszę.
     -No dobra, dobra. Ale będziesz musiała się mi odpłacić-uśmiechnęła się.
     -Dziękuję! Jesteś kochana!-uściskała ją i natychmiast wybiegła do mnie chwytając za rękę-Chodź-prawie biegłyśmy w stronę wyjścia, a blondynka śmiała się za nami.
     -Gdzie idziemy?-spytałam.
     -Do Nando's oczywiście-powiedziała.
     -Super!-krzyknęłam i przyśpieszyłam kroku-Rusz się! Ale jestem głodna!
Po pięciu minutach siedzieliśmy przy stoliku czekając na nasze zamówienie. Okazało się, że Elena też je tyle co ja. Ale ja uważam, że jem mało. Rozmawiałyśmy ze sobą około godzinę. Wywnioskowałam, że mamy mnóstwo wspólnych tematów. Na koniec wymieniłyśmy się numerami telefonów. Niestety Elena musiała już iść, bo Taylor po nią dzwoniła. Pożegnałyśmy się i każda udała się w swoją stronę. Po półgodzinie byłam  w hotelu. Wjechałam na szesnaste piętro i weszłam do naszego apartamentu. W salonie siedzieli Liam i Zayn.
     -Hej-przywitałam się.
     -Cześć-odpowiedział Zayn.
     -Hej. Gdzie byłaś?-Liam spojrzał na mnie.
     -Pewnie u swojego kochasia-prychnął wychodzący z kuchni Louis.
     -Spadaj. I skąd ty w ogóle możesz to wiedzieć.
     -A gdzie indziej mogłabyś być? A poza tym chyba już poznałaś moje tajemne moce-rozłożył dłonie i przejechał nimi przed twarzą.
     -Daj spokój Lou, przecież razem z nami oglądałeś ich w telewizji-powiedział od niechcenia Zayn.
     -Właściwie to tak-usiadł obok niego na kanapie.
     -Oj z wami to jak z dziećmi. Gdzie reszta?
     -Wybyli-powiedział Liam.
     -Ok. W razie czego to ja jestem u siebie-powiedziałam i weszłam do pokoju.
Położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć o tej sprawie z Louisem. I co by dać temu ktosiowi na fajny materiał o One Direction. Spojrzałam na zegarek. Osiemnasta. Przez następną godzinę próbowałam wymyślić coś sensownego. Postanowiłam wejść na pocztę i sprawdzić czy nie ma od niego nowej wiadomości. Na szczęście nie było. Włączyłam poprzednie i przeczytałam jeszcze raz. Dlaczego on to akurat przysłał do mnie, a nie do Louisa. Właśnie! Dlaczego ja od razu na to nie wpadłam. Wzięłam laptopa do ręki i wyszłam z pokoju. Następnie weszłam do drzwi obok.
     -Louis!-krzyknęłam od progu. Chłopak leżał rozwalony na łóżku.
     -Pukać to cię w domu nie nauczyli?-spytał z sarkazmem.
     -Weź się już nie wydurniaj. Ja tu przychodzę w poważnej sprawie.
     -Jak w poważnej to do Liama.
     -Ale tu chodzi o ciebie.
     -O mnie?-spytał zdziwiony.
     -Nie o Świętego Mikołaja. Pewnie, że o ciebie. Zobacz co dostałam-podałam mu laptopa z włączoną pierwszą wiadomością. Trochę się stresowałam. Louis zaczął czytać, a następnie dokładnie obejrzał zdjęcie.
     -Nieźle wyszłem-uśmiechnął się i przeczesał włosy palcami.
     -Louis-warknęłam-Weź mi pomóż.
     -Daj spokój. Przecież to musi być jakiś fotomontaż-ponownie się położył.
     -Mógłby, ale nie jest-mruknęłam.
     -Czyli pamiętasz tamtą noc!-krzyknął nagle.
     -Co!? Ja nic nie pamiętam!-zaczęłam się tłumaczyć.
     -Wiedziałem.
     -Dobra dajmy temu spokój. Musimy mu dać jakiś ciekawy temat, żeby nie puścił tego zdjęcia w obieg.
     -Ale przyznaj, nieźle całuję?-spytał.
     -Louis! Co ty w ogóle mówisz. Przecież masz dziewczynę.
     -Mam.
     -Właśnie, więc chyba nie chcesz, żeby to zobaczyła?
     -Wiesz ile takich podróbek dziewczyny robią codziennie?
     -W takim razie ja nie chcę żeby ktoś to jeszcze widział.
     -Przecież nikt w to nie uwierzy.
     -Przecież można sprawdzić czy zdjęcie jest prawdziwe czy nie.
     -Co? Boisz się o tego twojego chłoptasia. Wiesz, że to nieładnie chodzisz z nim, całujesz się ze mną, umawiasz z Harrym i mieszkasz z nami obojga. Niegrzeczna dziewczynka.
     -Powtarzasz się. Louis miałeś mi pomóc. Przecież twój związek też się może rozpaść.
     -Els spotkała się już z mnóstwem fotomontaży.
     -Ale to nie jest fotomontaż!
     -Dobra pomogę ci, ale jutro bo dziś jestem zmęczony-ziewnął.
     -Trzymam cię za słowo-powiedziałam i wyszłam na korytarz.
     -A dobranoc to nie łaska?
     -Zła noc-powiedziałam i zamknęłam drzwi.
Weszłam do swojego pokoju. Postanowiłam w końcu odpisać coś temu komuś.
     ,, Za niedługo postaram si coś wymyślić, ale nie pokazuj tego zdjęcia nikomu "
Napisałam i wysłałam. Odłożyłam laptopa i przebrałam się w piżamę. Poszłam spać.

 ~~***~~

Siema!
Mam nadzieję, że wasz dzień jest o wiele lepszy od mojego.
Bo mój to normalna katastrofa.
Wczoraj pisaliśmy sprawdzian z matmy z pola i obwodu koła. I nasza wychowawczyni(nauczycielka matmy) na dziś sprawdziła. Powiedziała, że są same pały i tylko jedna trója. Czyli pierwszy powód złego humoru:
Dostałam galę.
Drugi:
Za to że było tyle jedynek nie będziemy mieli mikołajków.
I Trzeci:
Za to, że nie się nic nie uczymy nie możemy przyjść na dyskotekę andrzejkową.
Katastrofa.
Pozdrawiam.
 

czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział 12

          Obudziły mnie wdzierające się do mojego pokoju promienie słoneczne. Obróciłam się na bok i przykryłam głowę poduszką z zamiarem ponownego uśnięcia, kiedy do mojego pokoju wparował Liam, krzycząc żebym się ubierała, bo zaraz jedziemy na wywiad. Szybko podniosłam się z łóżka. Przecież ja nawet nic nie umiem z tego tekstu. Wyciągnęłam z garderoby niebieską koszulę w czarną i białą kratkę, i czarne spodenki do kolan. Weszłam do łazienki. Przemyłam twarz wodą i ubrałam się w uprzednio naszykowane ciuchy. Włosy przeczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Weszłam do pokoju, wzięłam torbę i scenariusz, następnie wybiegłam do salonu.
     -Szybko za pół godziny mamy być na miejscu-Liam poganiał wszystkich-Bella na stole w kuchni masz kanapki-powiedział zbierając kartki z podłogi.
Weszłam do kuchni i zaczęłam szukać wzrokiem kanapek, o których mówił Liam.
     -Liam nie ma tu żadnych kanapek!-krzyknęłam.
     -Jak to nie ma?-usłyszałam jego kroki-Przecież sam ci je tu zostawiłem-wszedł do kuchni i wskazał palcem na pusty talerz.
     -Niall!-krzyknął-Gdzie są kanapki za stołu!?
     -Można powiedzieć, że...!-zająkał się-U mnie w brzuchu!
Brunet kipiał gniewem.
     -Niestety musisz zjeść coś innego. Sprawdź w lodówce-powiedział i wyszedł-Louis wstawaj z tej kanapy!
Podeszłam do lodówki i otworzyłam ją.Wzięłam serek czekoladowy i szybko zjadłam, a na drogę chwyciłam dwie mandarynki. Wyszłam z kuchni wkładając je do torby. W salonie zastał mnie taki widok:
Zayn stał przed wielkim lustrem i poprawiał sobie włosy. Niall siedział przy stoliku i dojadał jakąś papkę z miseczki. Harry chodził po całym salonie zaglądając w przeróżne miejsca. Chyba czegoś szukał? A Louis siedział rozwalony na fotelu i przełączał kanały w telewizorze. Natomiast Liam stał pod drzwiami i z politowaniem kręcił głową.
Stanęłam obok niego.
     -Idziemy?-spytałam.
     -Idziemy. Tylko najpierw zaciągnij tych idiotów do busa-westchnął.
     -Dobra chłopaki idziemy-klasnęłam w dłonie, a oni nic-Hej!-nadal byli zajęci sobą.
Podeszłam do Louisa i wyrwałam mu pilota z dłoni, wyłączając telewizor.
     -Ej! Ja to oglądałem!-krzyknął.
     -Właśnie. Oglądałeś.
Chłopak ze wściekłą miną podszedł do Liama.
     -Harry?-stanęłam obok niego-Czego szukasz?
     -Telefonu-odpowiedział zaglądając pod poduszkę.
     -Poszukasz jak wrócimy-chwyciłam go za ramię.
     -Ale...-zaczął.
     -Idziemy-oznajmiłam i to samo zrobiłam z blondynem. Ten zdążył jeszcze chwycić swoją papkę-Zayn wyglądasz ślicznie-powiedziałam przechodząc obok lustra.
     -Skoro te słowa wychodzą z ust dziewczyny. To musi to być prawda-uśmiechnął się i ruszył za nami.
Puściłam chłopaków i wszystkich wypchnęłam na korytarz. Zjechaliśmy na dół i od razu wsiedliśmy do busa, w którym siedział kierowca. Liam usiadł z przodu obok niego. Zayn w środku, a obok niego Louis. Natomiast Niall i Harry usiedli na końcu. Oboje od stron szyb, więc ja musiałam usiąść na jedynym wolnym miejscu pomiędzy nimi. Klapnęłam na swoje miejsce i wyjęłam z torby arkusze. Zaczęłam przeglądać, było tego do grona. Przeczytałam jedno z pytań.
     Jak się poznaliście?
A następnie moją kwestię.
     Przyjechałam tydzień temu do Londynu na klasową wycieczkę. Zauważyłyśmy z dziewczynami chłopaków, więc poszłyśmy po autografy. Louis podpisał mi się na twarzy. To było coś fantastycznego-patrzysz na niego z przyjaznym uśmiechem.
     -Chyba ich pogięło, że będę to mówić?-powiedziałam półszeptem prychając pod nosem.
     -O co chodzi?-spytał Harry.
     -Ten scenariusz jest jakiś nienormalny-powiedziałam.
     -Ale co na to poradzić? Musimy to grać-westchnął.
Schowałam kartki do torby i wyjęłam dwie mandarynki.
     -O! Daj mi jedną-powiedział od razu Niall.
     -Masz-podałam mu.
     -A ja?-upomniał się Harry.
     -Nie mam więcej, ale mogę ci dać połowę-zaproponowałam.
Chłopak kiwnął głową. Obrałam owoc i podzieliłam na dwie części. Po aucie rozniósł się przyjemny zapach. Podałam jedną połówkę brunetowi. Zjadłam. Na miejscu byliśmy po piętnastu minutach. Szybko weszliśmy do środka, gdzie czekał już na nas menadżer chłopaków. Przywitałam się z nim i zajęłam miejsce na jednej z kanap, które wskazał mi prowadzący. Następnie dostałam mikrofon. Rozejrzałam się dookoła. Wszystkie miejsca na publiczności były zapełnione.
     -Ja siedzę koło Belli-usłyszałam głos Harrego, a po chwili chłopak siedział już obok mnie.
Na ostatnim wolnym miejscu obok nas usiadł Zayn. Na drugiej kanapie Louis z Niallem, a na kanapie obok prowadzącego usiadł Liam.
     -Zaczynamy za pięć. Cztery. Trzy-kamerzysta zaczął dalej odliczać na palcach.
Trochę się stresowałam, bo nawet nie przeczytałam scenariusza. Postanowiłam improwizować. Nie będą mi mówić co mam mówić. Uśmiechnęłam się i się zaczęło.
     -Witam was-zaczął chłopak-Jak już wiecie dzisiaj w naszym studiu gościmy nikogo innego tylko One Direction-wskazał na chłopaków, a po widowni rozległy się krzyki-I Bellę Green, dziewczynę, która wygrała konkurs-wskazał na mnie. Po sali znowu rozległy się krzyki-A więc zaczynamy-odwrócił się do nas dokładnie do mnie-Bello a więc jak się czujesz w towarzystwie chłopaków?-zadał mi pierwsze pytanie.
     -Jest wyśmienicie-zaczęłam, a twarze wszystkich były zwrócone na mnie ze złowrogą miną-Chłopcy są niesamowici. Świetnie się z nimi bawię-odstawiłam mikrofon od twarzy.
     -To oczywiste. Z nami nie da się źle bawić-Harry zaczął grać w moją grę, za co byłam mu bardzo wdzięczna.
     -OK. Czyli o powrocie do domu nie ma mowy?
     -Oczywiście, że nie-odpowiedział za mnie Niall.
     -Niall kultury trochę-upomniałam go-Na razie nigdzie się nie wybieram-uśmiechnęłam się.
     -Wspaniale, więc przejdźmy do następnego pytania. Może opowiesz nam jak to poznałaś chłopaków?
     -Jakiś tydzień temu, kiedy leciałam do Londynu. Przygotowali mi niezbyt miłą niespodziankę-spojrzałam gniewnie na Louisa, a ten się uśmiechnął-w czasie lotów z powodów utajnionych-przystawiłam rękę do twarzy-zostałam przeniesiona do przedziału w którym lecieli chłopcy. Na początku nie wiedziałam kim są, ponieważ cali byli zakryci po czubek nosa. Usiadłam obok Louisa i usnęłam-zakończyłam moją wywiedź.
     -A wtedy ja złożyłem jej autograf-szatyn uśmiechnął się.
     -I zrobiliśmy sobie małą sesję zdjęciową-dodał Harry.
     -Jaką sesję?-wzdrygnęłam się i spojrzałam na bruneta.
     -Nie martw się. Wyszłaś ślicznie-pokazując swoje śnieżnobiałe ząbki i dołeczki.
     -Czemu mi nic o tym nie powiedzieliście?-spytałam z wyrzutem.
     -Wszystko masz w moim telefonie-powiedział Harry.
Wyjęłam telefon i zaczęłam oglądać zdjęcia. Pierwsze przedstawiało jak Louis robi mi rogi. Takie oklepane. Na drugim było widać czyjeś ręce unoszące mi usta w uśmiechu. Następne pokazywało jak Louis podpisuje mi się na czole. Spojrzałam na niego złowrogo. W czwarty miałam na nosie czyjeś okulary, a moje włosy lewitowały w powietrzu. Kiedy przekręciłam na następne od razu położyłam telefon na kolanach i obiema rękami zaczęłam trzeć policzki. Zdjęcie przedstawiało jak Harry i Louis całują mnie w poliki, a ja mam zarzucone ręce na ich ramiona. Od razu wyłączyłam telefon.
     -Widzę, że nieźle zaszaleliście-uśmiechnął się prowadzący.
     -Widzieliście to?-spytałam zdezorientowana.
     -Oczywiście. Tak jak k każdy to oglądający-uśmiechnął się Zayn.
     -O holipcia-mruknęłam pod nosem.
     -Może teraz przejdziemy do bardziej osobistych pytań. Czym lubisz się zajmować?
     -Lubię rysować i grać na gitarze-uśmiechnęłam się.
     -Grasz-spytał zaciekawiony.
     -Czasami.
     -To masz okazję poduczyć się od chłopaków-zaśmiał się-Nawiązując do muzyki. To którą piosenkę One Direction najbardziej lubisz?-spytał.
W tym momencie mnie zamurowało. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nie znam ich żadnej piosenki. Zaśmiałam się nerwowo.
     -Momencik-podniosłam palec do góry i szepnęłam Harremu do ucha zakrywając dłonią-Jakie macie piosenki? Proszę pomóż w potrzebie-chłopak się zaśmiał.
     -What makes you beautiful-powiedział mi cicho a ja powtórzyłam.
     -Dobry wybór-uśmiechnął się chłopaka-Przejdźmy dalej. Masz chłopaka?-spojrzałam na Harrego. Mina mu trochę zrzedła-Czyli mam rozumieć, że jesteście razem?-uśmiechnął się prezenter zanim zdążyłam odpowiedzieć. Chłopcy spojrzeli na nas zaskoczeni.
     -Harry! Jak mogłeś! Spisz na kanapie!-krzyknął Louis, strzelając foha, ale po chwili odwrócił się w naszą stronę-Naprawdę?!-spytał trochę ironicznie.
     -Nie!-krzyknęliśmy razem.
     -Mam chłopaka, ale to nie Harry-dodałam po chwili, ponownie wszyscy oprucz bruneta spojrzeli na mnie zdziwieni.
     -Czy zdradzisz nam jego imię?-spytał.
     -Nathan-powiedziałam niepewnie. Widok chłopaków powalał.
     -Nathan, ten Nathan z The Wanted-dopytał. Kiwnęłam głową-Nieźle dziewczyno. Mieszkasz z One Direction, spotykasz się z Nathanem, a chodzisz na randki z Harrym.
Jakbym gdzieś to już słyszała. Zaśmiałam się pod nosem. Zaraz, zaraz. Chodzę na randki z Harrym?
     -Wcale nie chodzę z Harrym na randki-oburzyłam się.
     -Wczoraj widziano was razem w parku.
     -Byliśmy na wycieczce rowerowej-powiedział brunet.
     -A na koniec był taki mały buziaczek-na wielkim ekranie pokazało się zdjęcie, na którym Harry pomagał mi wstać. Rzeczywiście wyglądało jakbyśmy się całowali.
     -Nawet niezłe-powiedział brunet, za co dostał z łokcia w bok.
     -Harry tylko pomógł mi się podnieść-powiedziałam spokojnym tonem
     -Na pewno-dopytywał.
     -Na pewno. Możecie mi nawet podać serum prawdy. Jeśli takie coś istnieje?
     -Dobrze. Wierzymy ci. W takim razie opowiedz nam o twoim pierwszym pocałunku.
Ja już po prostu nie wytrzymam. Trzeba było nauczyć się tego scenariusza. Co ja mam im powiedzieć? Że po raz pierwszy całowałam się z Louisem Tomlinsonem kilka dni temu na imprezie, kiedy był zalany w trupa. I co tu począć?
     -To tajemnica-powiedziałam w końcu tajemniczo.
     -Oj Bella nie bądź taka. Powiedz-domagał się Niall.
     -Nie-uśmiechnęłam się.
Przez następną godzinę prowadzący zajął się chłopakami, więc ja nareszcie miałam spokój. Rozłożyłam się wygodnie na fotelu i zaczęłam bawić mikrofonem. W międzyczasie odpowiadałam jeszcze krótko na niektóre pytania. Czas nawet szybko zleciał.
     -Dobra chłopcy i dziewczyno nie męczę już was. Kończymy. Może jeszcze na koniec Bella wybierze nam piosenkę, którą zaśpiewacie.
     -What makes you beautiful-odpowiedziałam oczywiście.
Przecież innych nie znam. Tej zresztą też. Przysłuchiwałam się chłopakom i muszę przyznać, że są wspaniali. Pożegnaliśmy się i wyszliśmy.
     -Co to miało być?!-zapytał mnie od razu menadżer.
     -To było cudowne!-usłyszałam krzyk kobiety organizującej wywiad-Jestem Caroline Roy-podała mi rękę.
     -Bella Green-uścisnęłam ją.
     -Byliście wyśmienici. O wiele lepsi od tego scenariusza-powiedziała i odeszła.
     -Oj. Nie mogę już z wami-westchnął Paul i wyszedł, a my za nim.
Drogę pokonaliśmy wesoło ze sobą rozmawiając. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do Nando's bo razem z Niallem umieraliśmy z głodu. Posiedzieliśmy tam ze dwie godziny i wróciliśmy do hotelu około osiemnastej. Ten wywiad był okropny. Jak chłopaki to wytrzymują? Weszłam zmęczona do salonu i rzuciłam się na kanapę. Włączyłam telewizor i zaczęłam skakać po kanałach. Wszyscy rozsiedli się wygodnie. Louis przechodził obok mnie wyrywając mi pilota w dłoni i usiadł na fotelu.
     -Ej. Oddawaj!-krzyknęłam.
     -Nie-odpowiedział przełączając na jakąś durną komedię.
     -Louis. Ja pierwsza go wzięłam!
     -Twoja kolej już minęła.
     -Oddaj mi go!
     -Nie.
     -Czy wy zawsze musicie się kłócić?-spytał Liam.
     -To on zaczął!-wskazałam na niego palcem.
     -Louis oddaj mi tego pilota-powiedział Liam stanowczo.
     -Właśnie-poparłam go.
     -Dlaczego?
     -Dziś ja wybieram co oglądamy.
Chłopak niechętnie oddał przedmiot Liamowi, który wybrał jakiś horror. Był nawet fajny. Około dwudziestej drugiej poszłam do swojego pokoju. Mówiąc dobranoc. Wzięłam prysznic. Moje oczy jak zwykle najbardziej na tym ucierpiały. Wytarłam się dokładnie i ubrałam w piżamę, kładąc się do łóżka. Zauważyłam na stoliku mojego laptopa. Postanowiłam sprawdzić pocztę. Ciekawe czy ten palant w końcu się odczepił. Weszłam na pocztę. Nowa wiadomość.
     ,, Niezły wywiad. Najpierw Louis teraz Harry. Kto następny? Czekam na artykuł "
Co za palant. Muszę mu znaleźć coś ciekawego, bo w końcu puści to zdjęcie do internetu. Jutro mam cały dzień wolny, więc coś wymyślę, bo dziś jestem już bardzo zmęczona. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Wzięłam go do ręki. SMS od Nathana.
     ,, Hej. Spotkamy się jutro w parku? "
Wymyśle coś w związku z tym zdjęciem po spotkaniu z nim.
     ,, Oczywiście! "
     ,, To do jedenastej. Kolorowych snów skarbie "
     ,, Nawzajem "
Odłożyłam telefon na stolik nocny i zakopałam się pod ciepłą kołdrą od razy zasypiając.