czwartek, 10 października 2013

Rozdział 5

          Rano obudził mnie czyjś głos.
     -Szybko wstawaj. Już dziesiąta!-ktoś krzyczał tuż nad moim uchem-Mamy mało czasu!-ten ktoś nagle ściągłoł ze mnie kołdrę-Uuu ładna piżamka-usłyszałam śmiech. Natychmiast otworzyłam oczy. Przy moim łóżku stał Harry, śmiejąc się.
     -Zboczeniec-krzyknęłam, wyrywając mu moją własność z rąk i szczelnie się otulając.
     -Wstawaj. Obiecałaś, że dziś pójdziesz ze mną na miasto-przypomniał mi, zabawnie podnosząc wskazujący palec w górę i zamykając oczy. Uśmiechnęłam się i wtuliłam głowę w poduszkę.
     -Oj, daj mi jeszcze kilka godzinek-wymamrotałam.
     -Nie ma mowy! Wstawaj!-rzucił się na łóżko i zaczął mnie łaskotać.
     -Aaa! Puść mnie!-krzyczałam. Po chwili usłyszałam jak drzwi się otwierają.
     -Ja też chcę!-krzyknął Niall i rzucił się na nas.
     -Dobra, dobra. Już wstaję-oznajmiłam. Jakoś udało mi się wydostać i stanęłam obok łóżka. Chłopaki nadal na nim leżeli.
     -Fajna piżamka-uśmiechnął się Niall.
     -No i drugi zaczyna. Uważałam cię za normalniejszego Niall-westchnęłam spuszczając głowę.
     -Naprawdę wyglądasz w niej sexi-potowarzyszył mu Harry.
     -Oj, dajcie już sobie spokój-odwróciłam się i ruszyłam do łazienki.
     -Z tyłu też wyglądasz super-usłyszałam Nialla-A Liam kazał wam powiedzieć, że za pół godziny będzie śniadanie-zatarł ręce.
     -Chyba drugie-dodał Harry.
Weszłam do łazienki. Postanowiłam wziąć szybki prysznic, który jak zwykle skończył się nie za szybko. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Wzięłam z garderoby białą bluzkę z długim rękawem do połowy brzucha. I białe spodenki do kolan, takie które zakrywały jego resztę. Weszłam z powrotem do łazienki. Szybko się ubrałam i stanęłam przed lustrem. Nagle usłyszałam dość głośne trzaśnięcie drzwi. Wyjrzałam do pokoju, ale tam nikogo nie było.
     -Halo!-w łazience rozległ się głośny krzyk Louisa-Els. Przepraszam-znowu on. Rozejrzałam się po łazience i natrafiłam na klatkę wentylacyjną-Chłopaki mnie zdenerwowali-kucnęłam i spojrzałam przez nią. Ujrzałam trochę czarnej przestrzeni, a następnie jasne światło i czyjeś nogi za klatką-Tak. Już w porządku-ciągnął. Wstałam i usiadłam na toalecie-Też tęsknię-mówił z nią chyba tą swoją lepszą stroną, o której wczoraj mówił Niall-Oczywiście. Wpadaj. Wyjdziemy gdzieś czy coś-ona ma tu przyjść?!-Nawet o nią nie pytaj. Po prostu koszmar-czyżby mówił o mnie? Ja mu dam-Oczywiście,że jesteś ładniejsza-zaśmiał się-W życiu!-krzyknął nagle-Co ty? Podłapałaś tekst od Harrego?-o co tam chodzi?-Też cię kocham. Do zobaczenia później-cmoknął jeszcze i chyba się rozłączył-Ona ma mi się podobać?-westchnął ironicznie. Nie chciało mi się już go słuchać więc wyszłam z łazienki do kuchni. W tym samym momencie ze swojego pokoju wychodził Louis. Był nadzwyczaj wesoły.
     -Siema!-krzyknął do mnie. Chyba pierwszy raz odkąd tu jestem jest dla mnie miły.
     -Cześć-pomachałam mu, ten poleciał do salonu, w którym siedziała reszta i rzucił się na Harrego, który siedział na kanapie. Zaczęli się śmiać.
     -Co ty w takim dobrym humorze-spytał Zayn.
     -Eleonor dzisiaj wraca-niemalże wykrzyknął.
     -Świetnie-powiedział brunet nie odrywając wzroku od telewizora.
     -Mógłbyś chociaż udawać, że ją lubisz-mruknął.
     -Po co się męczyć.
     -Świetnie! Chcę ją poznać-powiedziałam z uśmiechem.
     -Kategorycznie nie-oznajmił chłopak.
     -Dlaczego?-spytałam zdziwiona.
     -Jeszcze nauczy się od ciebie tych twoich chamskich manier-mówił z bardziej poważną miną.
     -Moje maniery nie są chamskie!-krzyknęłam na niego.
     -Głodny jestem-jęknął blondyn.
     -Ja też-tym zakończyłam rozmowę z brunetem-Co na śniadanie?-spojrzałam na Liama.
     -Ty nie jesz nic, ponieważ my wychodzimy-oznajmił Harry chwytając mnie za rękę i prowadząc do drzwi.
     -Ale ja jestem głodna-mruknęłam.
     -Zjemy na mieście-wyszliśmy z pokoju i zjechaliśmy windą na parter.
     -Cześć wszystkim-krzyknęłam w holu.
Kilka osób mi odpowiedziało, inni zaczęli się śmiać pod nosem, a jeszcze inni kręcili głowami z politowaniem. Na schodach spotkaliśmy mojego ulubionego pana od taksówek. Mężczyzna zamówił jedną wsiedliśmy i ruszyliśmy.
     -Harry gdzie my w ogóle jedziemy?-spytałam.
     -Jest dziś taka ładna pogoda, że żal byłoby ją zmarnować, więc jedziemy nad wodę.
     -Co?! Ale ja nawet nie mam stroju!-krzyknęłam.
     -Masz, masz-uśmiechnął się i zaczął grzebać w swojej torbie. Po chwili wyjął z niej czarne, skąpe bikini. Popatrzyłam na niego ze strachem.
     -Nie założę tego-podniosłam obie dłonie do góry, kręcąc przecząco głową.
     -Założysz-uśmiechnął się szerzej.
     -O nie-odsunęłam się lekko do tyłu.
     -O tak. Założysz. A jak nie to wcisnę to na ciebie siłą.
     -Nie-oparłam się plecami o drzwi samochodu.
     -Założysz-w tym momencie taksówka zatrzymała się.
Harry wyciągnął mnie z niej i zaprowadził do jakiegoś budynku. Następnie wepchnął do damskiej toalety z bikini w ręce. Jak zwykle musi postawić na swoim. W łazience były oprócz mnie jeszcze dwie dziewczyny, które po chwili wyszły. Chyba rozmawiają teraz z Harrym. Nie zamierzam przebierać się w ten strój. Poczekam tu może odpuści. Po kilku minutach usłyszałam krzyk chłopaka.
     -Bella. Już?-zapukał w drzwi.
     -Nie założę tego-oparłam się o drzwi jednej z toalet i skrzyżowałam ręce na piersiach.
     -Poczekam-zaśmiał się.
Siedziałam w łazience jeszcze pół godziny. Harry najwidoczniej dobrze się bawił z fankami, bo zza drzwi dobiegały ich śmiechy. Nagle zaburczało mi głośno w brzuchu.
     -Harry! mógłbyś przynieść mi coś do jedzenia?
     -Nie mogę. Jestem zajęty-odpowiedział mi-Długo będziesz jeszcze tam siedzieć?
     -Tak-ponownie usłyszałam głośne burczenie-No proszę. Głodna jestem.
     -Jak założysz strój.
     -Nie. On jest za mały.
     -Na pewno?-uchylił drzwi i wsunął głowę.
     -Wynoś się z tond to jest damska toaleta.
     -Oj, nie przesadzaj. Większość dziewczyn chciałaby żebym tu był-wszedł śmiejąc się.
     -To ta, w której mnie nie ma?-spytałam.
     -Weź się w końcu przebierz. Jest taka ładna pogoda-chyba zmiękł-Chcę na plażę.
     -Ale ten komplet...-przerwał mi.
     -... Jest śliczny i będziesz wyglądać w nim uroczo-uśmiechnął się.
     -Nie. Nie założę tego.
     -Proszę-zrobił słodką minkę.
     -Nie.
     -Proszę-zaczął do tego jeszcze trzepotać żęsami.
     -Oj. No dobra. Dawaj to-znowu wygrała moja słabość. Rzucił mi bikini, które leżało na zlewie-Ale masz mi za to postawić obiad-rzuciłam wchodząc do jednej z kabin.
     -OK. Dla takich widoków zrobię wszystko-uśmiechnął się łobuzersko.
     -Harry!. Bo zmienię zdanie-weszłam i zamknęłam drzwi. Szybko założyłam czarne bikini, a na nie mój poprzedni strój. Wyszłam do chłopaka.
     -Eee. Mogłabyś mi się chociaż pokazać-westchnął smutny.
     -Spadaj-wyszłam z łazienki-Rusz się. Pamiętaj, że masz mi postawić obiad!-krzyknęłam za nim.
     -Idę, idę-dołączył do mnie.
Ruszyliśmy w kierunku McDonalds. Weszliśmy do środka, podchodząc do lady. Nie było kolejki, więc poszło szybko. Zamówiłam sobie duży kubek nagetsów, dwa sosy, duże frytki i kolę z lodem. A Harry hamburgera, frytki i kolę. Po chwili otrzymaliśmy nasze zamówienie. Usiedliśmy przy stoliku pod ścianą i zaczęliśmy jeść. Byłam strasznie głodna, więc zjadłam szybko moją porcję czekając na chłopaka, który w międzyczasie podpisał jeszcze kilka plakatów i pozował do zdjęć. Następnie udaliśmy się na plaże. Jechaliśmy krótko, około piętnastu minut. Dojście na plażę oczywiście nie obyło się bez piszczących fanek. Po jakiejś godzinie zmęczona usiadłam na piasku. Brunet wyjął z torby ręcznik, który następnie rozłożył na złotym piasku. Przebrał się w kąpielówki, położył na nim i spojrzała na mnie wyczekującym wzrokiem.
     -No co?-spytałam.
     -Rozbieraj się!-nakazał uśmiechnięty.
     -Sam się rozbieraj-podciągnęłam nogi pod brodę i oplotłam je ramionami.
     -Skoro nalegasz-uśmiechnął się szerzej, podchodząc do mnie.
     -Co ty wyprawiasz-odsunęłam się odruchowo do tyłu.
     -No będę cię rozbierał-powiedział, jakby to było oczywiste.
     -Co!?-krzyknęłam podrywając się z miejsca.
     -Przecież sama to zaproponowałaś-uśmiechnął się.
     -Powiedziałam żebyś sam SIEBIE rozebrał!-krzyknęła.
     -Taka propozycja też nieźle wygląda-jego ręce natychmiast znalazły się przy kąpielówkach.
     -No co ty! Zwariowałeś!-podbiegłam do niego i chwyciłam za nadgarstki. Ten szybkim ruchem ściągnął mi bluzkę, śmiejąc się i uciekając. Zaczęłam biec za nim ze złowrogą miną-Jeszcze cię dorwę, zboczeńcu-krzyknęłam za nim. Wróciłam na swoją miejscówkę. Skoro nie mam już bluzki to zdjęłam też spodenki i położyłam obok. Położyłam się na brzuchu i zamknęłam oczy.
     -Weź nie gniewaj się-usłyszałam głos Harrego-Wyglądasz teraz pięknie.
     -Ty-warknęłam podnosząc się-normalnie ci zaraz głowę urwę-chłopak zaczął uciekać w stronę morza, a ja za nim-Tym razem mi nie uciekniesz.
Harry darł się na cały regulator, biegnąc prosto przed siebie. Po chwili wbiegł do wody, co spowolniło jego ruchy. Wbiegłam za nim. Ten odwrócił się i zaczął iść tyłem z wyciągniętymi rękami przed siebie. Byłam coraz bliżej. Nagle brunet potknął się i wpadł do wody na plecy. Zaczęłam się głośno śmiać. Harry wynurzył się i spojrzał na mnie złowrogim wzrokiem, żeby po chwili złapać mnie w pasie i wsadzić pod wodę. Było naprawdę fajnie. Bawiliśmy się w wodzie prawie cztery godziny. Następnie ja leżałam na ręczniku opalając się, a chłopaka był zajęty swoimi fankami. Po dwóch godzinach postanowiliśmy wracać. Na suchy już strój założyłam koszulkę i spodenki. Spakowaliśmy nasze rzeczy do torby i wsiedliśmy do uprzednio zamówionej taksówki. Ruszyliśmy w stronę hotelu. W końcu dotarliśmy na miejsce. Pod hotelem jak zwykle było mnóstwo piszczących dziewczyn. Po piętnastu minutach byliśmy już w windzie. Dojechaliśmy na szesnaste piętro w wyśmienitych humorach. Wyszliśmy z windy. Harry otworzył drzwi. W pokoju było zadziwiająco cicho. Było słychać tylko telewizor i chichot. Chłopak wszedł do środka i rzucił w róg torbę. Następnie weszłam ja. W salonie siedzieli wszyscy. Tylko u Louisa, który siedział na fotelu, na kolanach siedziała dziewczyna o brązowych, długich, falowanych włosach, chichocząc i miziając się z chłopakiem.
     -Siema wszystkim-powiedział Harry, rzucając się na kanapę obok Nialla-Moglibyście przestać się miziać, albo idźcie do Louisa-powiedział z zamkniętymi oczami.
     -Cześć. Jestem Bella-wyciągnęłam rękę w jej stronę.
     -Chodźmy skarbie-Louis podniósł się-Skoro nas tu nie chcą-ruszyli w stronę jego pokoju.
     -Eleonor-przedstawiła się jeszcze dziewczyna.
     -Louis to ciebie nikt tu nie chce, a nie jej!-krzyknęłam za nimi.
     -A może ciebie-mruknął pod nosem.
     -To możemy już zamówić pizze?-usłyszałam głos Nialla.
     -No skoro wszyscy jesteśmy w komplecie-powiedział Liam-To możesz już dzwonić.
     -Super!-krzyknął i pobiegł do pokoju po telefon.
     -Ale jestem głodna-rozłożyłam się na kanapie obok Zayna i położyłam ręce na brzuchu-Normalnie konia z kopytami bym zjadła.
     -Najwidoczniej mamy tutaj nowego Nialla-zaśmiał się Zayn-Wiecznie głodna.
     -No weź. Nie jem, aż tak dużo-zamknęłam oczy.
     -Jaką chcecie-krzyknął blondyn.
     -Dużą, ze wszystkim-odpowiedziałam mu.
     -A to są taki?-zdziwił się-Ja też chcę.
     -Czy są to nie wiem, ale i tak ją chcę. Najwyżej dla mnie zrobią wyjątek-wstałam i podeszłam do chłopaka-Daj-wzięłam telefon i zadzwoniłam do pizzerii.
     -Pizza. Halo?-usłyszałam w słuchawce.
     -Chcę największą pizze jaką macie, ze wszystkimi dodatkami. Proszę-powiedziałam.
     -Pizzę ze wszystkim-zaśmiał się chłopak z telefonu.
     -Dwie-dodał Niall.
     -Dwie-powiedziałam sprzedawcy.
     -Postaram się zrobić co w mojej mocy-ponownie się zaśmiał-Gdzie ją przywieść?-spytał.
     -Zaraz, zaraz-odezwał się Harry, kiedy miałam już mu odpowiedzieć-A dla nas zamówić to nie łaska.
     -Dobra już wam zamawiam-odpowiedziałam mu-I jeszcze pięć pizz średnich. A przywieść do hotelu, w którym mieszka One Direction.
     -OK. Będziemy za pół godziny. Cześć.
     -Cześć-rozłączyłam się-No załatwione.
     -Wow-skwitował Zayn-Mi by takiej nie zrobili.
Zaczęliśmy się śmiać. Zgodnie z zamówieniem pizza była po pół godzinie. W tym czasie świetnie się bawiliśmy. Louis i Eleonor cały czas siedzieli u chłopaka. Ciekawe co robią? Zresztą nieważne. Zapłaciliśmy z wnieśliśmy jedzenie do środka.
     -Lou, Eleonor pizza!-krzyknął Liam.
     -Jedzonko!-wydarł się za nim Niall.
Po chwili w drzwiach stanęła para. Usiedli na swoim dawnym miejscu. Razem z Niallem wzięliśmy szybko, jako pierwsi, pierwsze kawałki naszych ogromnych pizz. Zaczęłam jeść, była pyszna, reszta też wzięła sobie po sporym kawałku. Tylko brunetka wzięła jeden z mniejszych. Zjadłam, wzięłam następny równo z blondynem. Postanowiliśmy zrobić wieczór filmowy. Chłopaki na początek wybrali horror ,, Kolekcjoner kości " następnie ,, Avatar " a na końcu ,, Marley i ja ". Nie jestem fanką oglądanie filmów, ale teraz jakoś mam ochotę. Na zewnątrz było już ciemno. Było dwudziesta druga coś. Usiadłam na kanapie. Obok mnie Harry, a po drugiej stronie wepchał się Niall. Liam z Zaynem siedzieli na drugiej kanapie. Louis z Eleonor tam gdzie wcześniej. Także jeden fotel został wolny. Zasłoniliśmy jeszcze rolety, żeby było dosłownie ciemno i Liam włączył film. Na początku było nawet spokojnie. Dopiero gdzieś od połowy Harry i Niall zaczęli głośno piszczeć i przytulać się do mnie. Jak oni mogą się tego bać. Horrory nigdy mnie nie przerażały. Wydawały się być śmieszne. Przecież niektórych rzeczy nie da się zrobić. Uderzyć człowieka, a ten odleci cztery metry w dal. Nareszcie się skończył. Fantazy może być, zostało to ślicznie wyrysowane. A jak fajnie powychodziły te niebieskie stworki. Na końcu był trochę wzruszający. I to najgorsze. Zawsze płaczę na takich momentach. Najgorszy będzie ostatni film. Pod koniec łzy normalnie zaczęły lecieć mi strumieniami, zresztą Harremu tak samo.
     -Oj. Moje dzieciątka-powiedział Niall i wstał ze swojego miejsca, wsunął się między nas i mocno do siebie przytulił. Wszyscy zaczęli się śmiać.
     -Nie ruszać się!-krzyknął Louis i wstał ze swojego miejsca-Muszę uwiecznić ten moment.
Wyjął z kieszeni telefon i pstryknął nam zdjęcie. Następnie dodał na swojego Twittera z podpisem
     ,,Niall niańczy dzieci, które rozkleiły się na filmie Marley i ja"
Po chwili było pod nim pełno komentarzy. Że ludzie jeszcze nie śpią o tej porze, jest czwarta w nocy, no może rano. Siedzieliśmy i gadaliśmy tak jeszcze z godzinę. Chyba pierwszy raz widziałam Louisa w takim stanie. Wygłupiał się i opowiadał kawały. Tylko Eleonor była jakaś nieobecna. Nagle wpadłam na pomysł. Wstałam i wyciągnęłam z szafki czarnego markera.
     -No Louis-uśmiechnęłam się szyderczo-Czas zemsty nadszedł-szybko ruszyłam w jego kierunku, a ten zaczął uciekać jak oparzony i drzeć się.
Zayn i Harry pomogli mi go złapać, a ja podpisałam mu się na czole i dla uroku dorysowałam jeszcze wąsy. Wszyscy oprócz niego się śmiali. Tamten z oburzoną miną poszedł do swojego pokoju, biorąc ze sobą Eleonor.
     -Tylko zamknijcie drzwi od łazienki!-krzyknęłam jeszcze za nimi. On tylko pokazał mi język.
     -Po co mają zamykać drzwi od łazienki?-zdziwił się Niall.
     -A tak na wszelki wypadek-żebym nie musiała ich słuchać co tam wyprawiają. Dodałam w myślach.
     -Ja chyba też już idę spać-oznajmił Harry.
     -Dobranoc-powiedziałam mu, ten tylko kiwnął głową-Ja też już się położę. Dobranoc-weszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w piżamę i usnęłam z prędkością błyskawicy.


    ~~***~~


Przepraszam, że nie dodałam nic przez cały tydzień ale nie miałam internetu.
 Następny rozdział postaram się dodać w poniedziałek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz