poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 19

          Rano obudziłam się około jedenastej. Leniwie wstałam i skierowałam się do kuchni. Co dziwne, nie spotkałam nikogo po drodze. Weszłam do pomieszczenia. Tam też pusto. Podeszłam do lodówki, na której była karteczka.
     ,, Wychodzimy z chłopakami, bo menadżer coś od nas chciał. Zayn.
           W lodówce masz kanapki. Liam.
           Jeśli Niall ich nie zjadł. Lou.
                    Wcale nie zjadłem!!!
          Wrócimy na ognisko do Nikol. Będziemy na osiemnastą. Liam.
               P.S. Weź strój kąpielowy, albo sam ci kupię:) Harry.
             Dla mnie to możesz być bez stroju. Lou. "
Ostatnie zdanie było skreślone. Odkleiłam ją i położyłam na stole. Wzięłam z lodówki kanapki i zaczęłam jeść.Kiedy skończyłam, wróciłam do swojego pokoju. Wybrałam granatowe spodenki do kolan i czerwoną bluzkę na ramiączka z zielonym wielkim jabłkiem na boku. Włosy związałam w koka i około dwunastej wyszłam z hotelu. Po drodze zaszłam po Nikol, a później razem po Elenę. Poszłyśmy do parku. Przez cały dzień miałam wyśmienity humor. Po występie udałyśmy się do sklepu, w którym pracowała Elena. Siedziałyśmy tam do siedemnastej. Zaprosiłyśmy ją i Taylor na ognisko. Niestety kolejna osoba musiała poznać mój sekret. Elena przez cały czas będzie musiała być w peruce. Taylor upięła jej ją tak dobrze, że nawet huragan nie dałby rady jej zerwać. Piętnaście minut przed osiemnastą byliśmy na miejscu. Chłopców jeszcze nie było. Po drodze mieli jeszcze zajechać po Perrie i Daniell. Weszłyśmy do willi i rozsiadłyśmy się na kanapie w salonie. Po kilku minutach drzwi otworzyły się z hukiem i do pomieszczenia wparowała reszta.
     -Siema!-krzyknął Niall rzucając zakupy na ziemię i opadając na kanapę obok-Ale się zmęczyłem.
     -Taa, chyba ty to najbardziej. Niosłeś aż jedną reklamówką i to z piankami-Harry usiadł obok niego odstawiając torby-Siema dziewczyny
Następnie do pokoju weszli Liam, Zayn i Daniell.
     -Hej dziewczyny. Nie czekałyście długo?-spytał Liam, odkładając swoje zakupy, a następnie zabierając te od Daniell. Brunetka podeszła do nas.
     -Cześć Bella-uśmiechnęła się.
Do pomieszczenia weszła Perrie i podeszła do Zayna. Rozejrzałam się uważnie.
     -A gdzie Louis?
     -A co ja ci już nie wystarczam?-spytał zadziornie Harry.
     -Lou!-krzyknął Zayn.
     -Moment-usłyszeliśmy głos szatyna.
     -Co ty tam robisz?-spytał Liam, podchodząc do drzwi.
     -Ale masz wypasione auto Nikol-powiedział wchodząc z Liamem do salonu.
     -Louis gdzie masz siatki?-spytał Niall.
     -Eee... musiały zostać w garażu.
     -Jak ty weszłeś do mojego garażu?-spytała zdezorientowana blondynka.
     -Normalnie przez bramę-odpowiedział obojętnie, siadając na kanapie obok Harrego.
     -Ale ona jest zamknięta.
     -Była-poprawił ją-Klucz leżał pod doniczką z kwiatkami.
     -Muszę znaleźć inną kryjówkę na zapasowy kluczyk.
     -Nie bój się i tak ją znajdę-wyszczerzył się.
     -To ty jesteś tą dziewczyną, która tak pięknie śpiewa!-krzyknął Niall, a wszyscy spojrzeli na niego.
     -Racja-powiedział Liam-Jak masz na imię?
     -Elena-uśmiechnęła się lekko.
     -A ty?-Zayn spytał spoglądając na jej siostrę.
     -Taylor Swam-odpowiedziała.
Wyciągnęła rękę i po kolei razem z Eleną przywitała się z nowo przybyłymi. Następnie podzieliliśmy się na cztery grupy. Pierwsza to ja, Niall i Zayn. Mieliśmy za zadanie zebrać drewno z lasku na ognisko. Druga to Harry, Nikol i Perrie. Przyrządzali posiłki. Trzecia. Taylor Elena i Louis. Mieli naszykować na zewnątrz grila i przygotować siedzenia. Natomiast Liam i Daniell mieli zorganizować alkohol. Wszyscy oprócz mnie, Eleny i Harrego byli już pełnoletni. Ja i chłopaki mieliśmy skończyć już za pół roku. Elena też coś mówiła, że za niedługo. Kiedy wszyscy się już rozeszliśmy. Moja drużyna wzięła koszyki i spacerkiem ruszyła w stronę lasku za willą. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Zayn od razu wziął się za zbieranie drewna, natomiast Niall łaził w tą i z powrotem co chwilę podnosząc jakiś kij, oglądał je uważnie i po chwili wyrzucał za siebie. Za bardzo nie chciało mi się zbierać, więc wzięłam jakiegoś długiego badyla i zaczęłam łamać na mniejsze. Brunet miał już prawie pełny koszyk gałęzi. Natomiast Niall właśnie sprawdzał giętkość dość dużej gałęzi, która w tym momencie pękła mu w dłoniach. Krzyknął i jedną ręką zaczął trzeć oko. Podeszłam do niego.
     -Co się stało?-spytałam.
     -Coś mi wpadło do oka.
     -Pokaż-stanęłam przed nim na palcach i powoli rozchyliłam zaciśniętą powiekę. W lewym kąciku był niewielki kawałek kory. Lekko wyciągnęłam go. Blondyn zamrugał kilka razy-Lepiej?
     -Noo...-przeciągnął-Dzięki.
     -Na co czekacie?-spytał Zayn.
     -Ale tu nie ma drewna-poskarżył się Niall.
     -Oczywiście, że nie. Tu są gałęzie. Rozejrz się-rozłożył dłonie-W tym samym momencie, wszystko co aktualnie w nich trzymał znalazło się na ziemi. Razem z blondynem zaczęliśmy się śmiać-No pięknie. Jeszcze tego brakowało-jęknął-A wy z czego się śmiejecie? Ruszać zadki i zbierać drewno-rozkazał.
     -Tak jest sir-stanęliśmy na baczność, przykładając ręce do głowy. Chłopak zaczął zbierać gałęzie, a my nadal staliśmy. Spojrzał na nas.
     -Na co czekacie. Na oklaski?
     -Przecież sam mówiłeś, że nie ma tu drewna-powiedział Niall. Znowu zaczęliśmy się śmiać.
     -Zbierać wszystko co jest na ziemi-warknął chłopak.
     -Wyluzuj stary, bo ci żyłka pęknie-Niall poklepał go po ramieniu i wziął się do pracy.
Zaczęliśmy zbierać te nieszczęsne gałęzie. Oczywiście Zayn zebrał najwięcej, a Niall zaledwie kilka badyli. Następnie zanieśliśmy je przed lasek, ponieważ tam miało być ognisko. Louis i dziewczyny skończyli już przygotowania i leżeli na kocu wesoło rozmawiając.
     -Co tak skromnie?-spytał szatyn, kiedy podeszliśmy do nich.
     -Ale się zmęczyłam-opadłam na koc.
     -Sam sobie nazbieraj innych.
     -OK. Chodźcie!-zawołał na chłopaków.
     -Gdzie idziecie?-spytał Harry, stawiając jedzenie na stoliku.
     -Nazbierać drewna. Idziesz z nami-oznajmił Louis.
     -A nie mieli się tym zająć on-wskazał na mnie, Zayna i Nialla.
     -No tak, ale im się nie powiodło.
     -Mogę?-spytałam Harrego kiedy już miał odchodzić z chłopakami.
     -Jak Liam i Daniell wrócą!-odkrzyknął mi i wszedł w las.
Po kilku minutach wrócili ciągnąc wielkie pnie za sobą. Położyli na miejscu naszych gałęzi i ruszyli po następne. Jak już zebrali wystarczająco dużo zaczęli układać piramidę. Kiedy była już gotowa. Louis wziął ostatni i rzucił na kupę, a ona się rozpadła.
     -Louis. Coś narobił idioto-!-warknął na niego Harry.
     -No i jest idealnie-chłopak zatarł ręce, a my zaczęliśmy się śmiać.
     -Harry to możemy już jeść!-krzyknęłam do niego.
     -Jeszcze nie-podeszli do nas.
     -Oj no weź. Liam i Daniell dojdą. A ja zaraz z głodu umrę.
     -Nie.
     -Nie lubię cię-strzeliłam na niego foha.
     -Też cię kocham-wyszczerzył się. Wszyscy spojrzeli na niego ze zdziwieniem-No co?-spytał zdziwiony-Jak dobrą przyjaciółkę-uśmiechnął się.
     -A ja już myślałem, że coś się szykuje-Zayn zaczął zabawnie poruszać brwiami..
     -Zayn?-warknęłam-A zasadził ci ktoś kiedyś kopa?
     -O! I to nie raz?!
     -A weź się-założył ręce na piersi.
     -Nie gniewaj się-uśmiechnął się.
     -Wcale się nie gniewam. Po prostu jestem głodna. Możemy już zacząć?
     -Jak...-zaczął Louis.
     -Wróciliśmy!-krzyknął Liam, wchodząc na posiadłość Nikol.
     -Nareszcie! To możemy już zaczynać!?
     -Teraz tak-powiedziała Perrie.
Harry zaczął rozpalać grila z pomocą Nialla. Zayn i Liam zabrali się za ognisko. Louis leżał rozwalony na kocu. Taylor, Daniell i Perrie szykowały szykowały jedzenie do wyłożenia na grila, a Elena i Nikol chichrały o czymś na boku, spoglądając w naszą stronę. Wstałam leniwie i podeszłam do nich.
     -Z czego się śmiejecie?-spytałam zaciekawiona.
     -Z niczego-odpowiedział blondynka, nadal się śmiejąc.
     -Powiedzcie mi-nalegałam.
Nikol złapała mnie za ramiona i odwróciła w stronę reszty.
     -Spójrz na Harrego-szepnęła mi do ucha.
Trochę zdziwiona spojrzałam na chłopaka. Stał z Niallem przy grilu i próbowali go rozpalić.
     -No i co?-spytałam zdezorientowana. Dziewczyny zachichotały.
     -W co jest ubrany?-spytała Elena.
     -Co to za głupie pytanie?-odwróciłam się w ich stronę-Oczywiście, że w ubranie.
Nikol ponownie mnie odwróciła.
     -Ale opisz nam jego strój.
     -Czerwona koszula, ciemne dżinsowe spodnie, brązowe buty...-przerwałam na chwilę.
     -I różowe bokserki w świnki-dokończyły za mnie obie.
     -Zboczeńce małe-powiedziałam i ruszyłam w stronę chłopaka.
Stanęłam obok. Harry był lekko zgarbiony. Pociągnęłam jego koszulę w dół. Wyprostował się gwałtownie i spojrzał na mnie zdezorientowany.
     -Albo kup sobie pasek, albo nowe, bardziej poważne, gacie-powiedziałam z sarkazmem. Harry się zaśmiał.
     -A co? Nie podobają ci się moje różowe bokserki-zaczął poruszać brwiami, a Niall wybuchł śmiechem. Pociągnęłam jego koszulę bardziej w dół.
     -Czemu trzymasz Harrego za tyłek-usłyszałam za nami głos Louisa. Szybko zabrałam rękę i spłonęłam rumieńcem.
     -Widzisz jednak do moich pośladków dziewczyny ciągnie bardziej niż do twoich-Harry zwrócił się do Louisa.
     -Chyba do tych twoich gaci-odpowiedział mu ze śmiechem.
     -Taa. Na pewno.
     -Oczywiśie.
     -W takim razie zapytajmy dziewczynę o radę-kiedy to usłyszałam zaczęłam się powoli wycofywać.
     -OK-odpowiedział Louis-Bella?-zwrócił się do mnie-Kogo pupa jest seksowniejsza. Moja zgrabna, czy wielka Harrego?-mój rumieniec powiększył się chyba o stokroć.
     -Ej to nie fair!-krzyknął-Sam masz wielką dupę!-prychnął na niego, następnie objął mnie ramieniem-Prawda Bella?
     -Eee..., taa...-jąkałam się.
     -Właśnie, że moja jest lepsza-Louis podszedł do mnie i odciągnął od Harrego-Co nie?-spytał.
     -Taa...
     -Właśnie, że mój!-Harry odciągnął mnie od niego.
     -Mój!
     -Mój!
     -Chłopaki!-krzyknęłam w końcu, spojrzeli na mnie-Obaj macie fajne tyłki, ale najseksowniejszy to jest mój-powiedziałam i odeszłam, zostawiając ich oszołomionych.
Po chwili usłyszałam jak się śmieją. Wsiadłam na pieńku. Na dworze zaczęło się już ściemniać. Po chwili podeszła do mnie Perrie, wręczyła piwo i usiadła obok.
     -Ale im dopowiedziałas-zaśmiała się.
     -Ma się to coś.
     -Trzymaj wartę, bo słyszałam jak poszli obmyślać plan zemsty.
     -Chodź, zobaczymy co wymyślili-pociągnęłam Perrie w stronę ogrody Nikol, kiedy dotarłyśmy na miejsce w ogródku stał tyko Harry.
     -Spóźniłyśmy się-szepnęłam.
     -Bella, Perrie? Co wy tu robicie?-usłyszałam głos Louisa za plecami. Ostrożnie odwróciłyśmy się w jego stronę.
     -My?-spytałam-A tak sobie...
Nie dokończyłam, bo poczułam jak na moją głowę, wylane zostało dobre kilka litrów lodowatej wody. Odwróciłam się ze złowrogą miną. Perrie i Louis zaczęli się śmiać. Natomiast Harry stał z szerokim uśmiechem na ustach, nadal lejąc na mnie wodę z konewki.
     -Poczekaj jeszcze chwilkę. Już jest prawie pusta-uśmiechnął się szerzej.
     -Ja ci dam pustą-warknęłam i rzuciłam się na niego. Brunet nie wyrobił w okręceniu się i wylądował na mokrej ziemi. Podniosłam z ziemi konewkę i teraz on był cały mokry. niespodziewanie złapał mnie za nogi, zachwiałam się i przewróciłam na niego. Harry zaczął mnie łaskotać. Próbowałam się wyrwać, ale powoli traciłam siły. policzki mnie już strasznie bolały. Louis i Perrie jakby rozpłynęli się w powietrzu. Nagle chłopaki podniósł mnie i zaczął nieść w nieznanym kierunku. Byłam trochę zdezorientowana.
     -Musisz się wykąpać, bo śmierdzisz ziemią-powiedział i nagle mnie puścił.
Z pluskiem wleciałam do wody. Po chwili wynurzyłam się. Na szczęście byłam przy brzegu basenu. Bo z moim pływaniem na było najlepiej. Złapałam Harrego za nogi i wciągnęłam pod wodę. Ponownie złapałam się brzegu basenu.
     -Pożałujesz tego-wysyczał Harry, wynurzając się. Podpłynął do mnie i chwycił w talii.
     -Aaa! Harry ja nie umiem pływać!-krzyknęłam.
     -Wiem-uśmiechnął się szyderczo-A co takiego otrzymam jeśli odstawię cię na brzeg.
     -Kopa-uśmiechnęłam się do niego.
     -W takim razie będę musiał cię tutaj puścić-powiedział udawanym, smutnym głosem.
     -Nie odważysz się.
     -A niby dlaczego?
     -Za bardzo mnie lubisz.
     -Ciebie? Może, ale tą twoją złą siostrę tezar to już nie tak bardzo.
     -Czyli, że jak będę miła to mnie z tąd zabierzesz?
     -Nie.
     -Dlaczego?
     -Jak dzieci-usłyszałam głos Liama-Harry! Bella! Jedzenie!
     -Jak nie chcecie to zjem za was!-usłyszałam jeszcze Nialla.
     -Nie!-krzyknęłam.
     -Ała. Moje bębenki-powiedział Harry.
     -Nie narzekaj tylko weź mnie na brzeg.
     -Ale pod jednym warunkiem.
     -Jakim?
     -Założysz strój kąpielowy, który ci kupiłem.
     -Taki jak tamten?
     -Nie.
     -Dobra. Szybko-pogoniła go.
Podpłynęliśmy na brzeg i wyszliśmy.
     -Lepszy-dodał brunet.
     -Później się z tobą policzę-powiedziałam i pobiegłam do naszego obozowiska.
Wszyscy zaczęli się śmiać na nasz widok. Usiadłam na pieńku obok Louisa i zabrałam się za jedzenie skrzydełek. Były pyszne. Po zjedzeniu z pięciu Niall zaproponował pieczenie pianek, więc usiedliśmy przy ognisku z kijkami w rękach. Kiedy już skończyłyśmy Nikol przyniosła dwie gitary. Jedną wręczyła Niallowi, a na drugiej zaczęła sama grać. Śpiewanie z chłopakami było naprawdę super. Przez większość piosenek, to oni się normalnie wygłupiali. Wymyślali własne słowa i takie tam. Alkohol znikał w zastraszająco szybkim tempie. Na dworze od kilku dobrych godzin było już całkiem ciemni. Kiedy Nikol zaproponowała kąpiel w basenie, na co Harry uśmiechnął się łobuzersko. Kto tam wie co mu chodzi po tym pustym baniaku. Westchnęłam. Ruszyliśmy w stronę basenu. Harry na chwilę gdzieś zniknął, by po chwili wrócić z niebieskim strojem kąpielowym w ręku.
     -Proszę-wręczył mi go.
     -Nie dziękuję.
Razem z dziewczynami udałyśmy się do łazienki. Strój od Harrego był bez ramiączek zapinany z tyłu i dwoma paskami materiału krzyżującymi się na środku brzucha, łącząc dolną i górną część. Na szczęście nie był kontrowensyjny jak tamten.
     -Od kiedy Harry wyposaża cię w bikini?-spytała Nikol.
     -Przysięgam, że to pa raz ostatni.
Dziewczyny zaśmiały się. Przebrałyśmy się i wyszłyśmy na zewnątrz. Chłopcy już wygłupiali się w wodzie. Dziewczyny po chwili do nich dołączyły. Natomiast ja usiadłam na brzegu basenu i zamoczyłam dogi. Po chwili ktoś wciągnął mnie pod wodę. Okazało się że to Louis. Oczywiście nie zostałam mu dłużna. Bawiliśmy się świetnie. Do chwili kiedy Niall oznajmił, że jest głodny, a reszta zgodnie mu przytaknęła. Zaczęliśmy wychodzić z wody. Kiedy powoli dobrnęłam do brzegu w basenie prawie nikogo nie było. Tylko ja i Louis, który po chwili podpłynął do mnie i wciągnął na głęboką wodę.
     -Louis co ty wyprawiasz!?-krzyknęłam trzymając się niego, żeby się nie zanurzyć.
     -Nic-uśmiechnął się-Taka mała zemsta, za ten tyłek.
     -Przecież już się zemściliście.
     -To Harry się zemścił. To ja lecę-powiedział i już chciał mnie tam zostawić.
     -Lou zostawisz mnie tu samą? Taką słodką dziewczynkę?
     -Tak.
     -Stój! Nie zostawiaj mnie!
     -O! A co za to dostanę?
     -Wy tylko chcecie, żeby coś wam dawać, nigdy nie dacie czegoś od siebie.
     -Taki nasz urok. No to co?
     -Eee...Będziesz miał satysfakcję, że mnie uratowałeś-uśmiechnęłam się.
     -Nie.
     -To co ty chcesz?
     -Pocałuj mnie.
     -Co?-spytałam z niedowierzeniem.
     -Pocałuj mnie. Inaczej cię tu zostawię.
     -Ale...
     -Przecież już raz się całowaliśmy. Chyba nie było aż tak źle?
     -To ty to pamiętasz?
     -Pewnie i mi się podobało. Był taki inny. Idealny-uśmiechnął się lekko.
Następnie, nie czekając na moją odpowiedź, pocałował mnie. Odwzajemniłam pocałunek. Był naprawdę cudowny. kiedy się od siebie odsunęliśmy, chłopak przyciągnął nas na brzeg i pomógł mi wyjść. Dołączyliśmy do reszty.
     -Nareszcie-powiedziała Nikol podchodząc do nas i ciągnąc mnie za sobą.
Posadziła mnie na ławce i wręczyła talerz pełen jedzenia. Od razu wzięłam się za jego opróżnianie.
     -To pływanie mnie zmęczyło-westchnęłam.
     -Na pewno ciebie-prychnął Harry.
     -Spadaj-fuknęłam na niego.
     -Trzeba zabrać cię na jakieś lekcje pływania-powiedział wstając ze swojego miejsca i siadając obok mnie.
     -Nie!-krzyknęłam razem z Louisem.
     -Rozumiem, że ty możesz nie chcieć, ale co do tego ma Louis?-spytał zdziwiony.
     -Jest wtedy kilka możliwości do wykorzystania-puścił mi oczko.
     -Zgadzam się-powiedziałam do Harrego.
     -Szybko zmieniłaś zdanie.
     -Kobieta zmienną jest-uśmiechnęłam się.
Nagle usłyszeliśmy głośny śmiech Nialla i chichot Nikol. Spojrzeliśmy na nich zdziwieni.
     -Z czego się śmiejecie-spytał w końcu Louis.
     -Nikol opowiadała mi swój sen-powiedział Niall próbując opanować głupawkę.
     -Jaki?-spytałam zaciekawiona.
     -Że była w Paryżu i oglądała wieżę Eiffla, która nagle zmieniła się w ogromną marchewkę i zaczęła się kręcić i były pioruny. Później zaczął padać marchewkowy deszcz-powiedział i spojrzał na Louisa, któremu oczy to się normalnie świeciły.
     -Coś dla ciebie Lou.
     -Ta chciałbym tam być-rozmarzył się.
     -A mi się śniło, że w naszej szkole był Voldemort i wszyscy uciekali przed nim. Ja razem z nauczycielami schowaliśmy się w pokoju nauczycielskim, a kiedy on tam przyszedł to nasza dyrektorka zmieniła się w Dumbeldore, wyjęła różdżkę i rzuciła na niego czar i ja też. Do tej pory dziwię się, że uratowałam tych nauczycieli-westchnęłam.
I tak zaczęliśmy opowiadać sobie swoje sny. Około trzeciej dziewczyny zaczęły się już pokładać, więc zgasiliśmy ognisko i przenieśliśmy się do domu Nikol. Włączyliśmy głośną muzykę i zaczęliśmy tańczyć. Kiedy na dworze zaczęło robić się jasno, my powoli zaczęliśmy układać się do snu. Oczywiście gdzie popadanie.

~~***~~

Hej!
Na początek chciałam wszystkim życzyć Wesołych Świąt.
Mam nadzieję, że będą idealne.
Dziękuję wszystkim osobą, które czytają mojego bloga i oczywiście komentują. To mi daje ogromną motywacją. jeszcze raz dziękuję.
Pod choinkę dostałam już prezent od mojego brata. Film o One Dirction This Is Us. Jest super. Razem z moją przyjaciółką oglądałyśmy w piątek.
Najpierw mieliśmy oglądać u mnie, ale niestety zepsuło się DVD, więc poszłyśmy do niej i włączyłyśmy na komputerze, ale tam niestety nie wchodziła płyta. Jej tata podłączył nam u niej DVD. Spytał się jaki film oglądamy i może by obejrzał z nami. To ona mu mówi, że ten co nie chciał jej kupić na święta, a on odpowiada. O tych lalusiach, to ja idę. I wyszedł.
Najlepsze było jak Niall zaśpiewał że pojedzie do KFS, a Liam dodał, że lubi kurczaki.
Pozdrawia i jeszcze raz życzę Wesołych Świąt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz