czwartek, 19 grudnia 2013

Rozdział 18

          Dzisiejszej nocy nie spałam za wygodnie. Z tego poranek też nie był za wspaniały. Jak powoli się przebudziłam czułam lekkie kłucie w policzek. Pokręciłam głową, ale nic to nie dało. Kiedy otworzyłam oczy, ujrzałam uśmiechającą się do mnie z naprzeciwka Nikol. W ręce trzymała telefon i robiła zdjęcia, chyba.
     -Uśmiech-powiedziała, a ja ujrzałam migawkę oślepiającą moje biedne oczka, odruchowo je przymrużyłam-Ale ślicznie wyglądacie-przyłożyła dłoń do policzka i zrobiła słodką minkę. Spojrzałam na nią zdezorientowana.
     -Co?-spytałam.
Blondynka podeszła do mnie i pokazała mi zdjęcie, na którym leżałam wtulona w Harrego. Siedziałam mu na udach. Nogi miałam przerzucone przez łokietnik kanapy, a głowę opartą na jego piersi i ręce przy niej. Natomiast chłopak obejmował mnie ramionami, a jego głowa spoczywała na mojej. Spojrzałam na Nikol ze złością, a ona tylko zachichotała.
     -Kiedyś ci się odpłacę-warknęłam-usuń to.
     -Nie-e-uśmiechnęłam się szeroko-Muszę je pokazać reszcie.
     -Nie!-krzyknęłam.
     -Dlaczego? Czy ja o czymś nie wiem?-spytała mrużąc oczy. Harry poruszył się i ścisnął mnie lekko-O jak słodko-mruknęła.
     -Ja ci zaraz dam słodko.
     -Co ja na to poradzę, że tak bosko razem wyglądacie. Muszę wam strzelić jeszcze jedną fotkę.
     -Nie waż się-zrobiła zdjęcie.
     -Za późno-wyszczerzyła się.
     -Pożałujesz tego-warknęłam.
     -Ale to może później. Muszę się odświeżyć-powiedziała i szybko ruszyła do mojego pokoju, żeby za chwilę w nim zniknąć. Westchnęłam bezgłośnie.
     -Harry...-szepnęłam. Nic.-Harry-powtórzyłam.
     -Yyy-mruknął chyba przez sen-Taa, pójdziemy coś zjeść...-wymamrotał.
     -Dziękuję. To kiedy ruszamy?-spytałam.
     -Co?-lekko otworzył oczy, nie zmieniając pozycji.
     -Pójdziemy coś zjeść.
     -Jak? Gdzie? Po co?-spytał lekko zdziwiony.
     -Normalnie, do kuchni, jeść.
     -O właśnie. Zrób mi coś do jedzenia, bo głodny jestem.
     -To najpierw mnie puść.
     -A nie. To wytrzymam-poczułam jak się uśmiecha.
     -Harry.
     -No co? Już nie jestem głodny-uśmiechnęłam się.
     -Ale ja jestem. Puszczaj-zaczęłam się wyrywać.
     -Nie. Tak jest mi dobrze-przytulił mnie jeszcze mocniej.
     -Harry!
     -A innym to pozwalasz się przytulać-powiedział smutnym tonem.
     -Niby komu?
     -Wczoraj, Louisowi.
     -Ale to było na przeprosiny.
     -W takim razie ja też cię przepraszam.
     -Ale ty nie masz za co przepraszać-zaczął się zastanawiać.
     -Yyy... no to... może za... za ten pocałunek.
     -Za to już przepraszałeś-wypomniałam mu-I to było z konieczności. Chociaż mogłeś zrobić to lepiej. To nawet mój kot lepiej całuje-zaśmiałam się, a chłopak się oburzył.
     -I żeby takie rzeczy mówić sławnemu Harremu Stylesowi.
     -Cóż wzruszyłam ramionami w jego uścisku, co wyło nie lada wyzwaniem- Takie są fakty.
     -Za karę już nigdy cię nie puszczę-ścisnął mnie mocniej.
     -Możesz się jakoś zrekompensować-ledwo mówiłam.
     -Kolejny buziaczek-uśmiechnął się, a następnie złożył usta w dzióbek.
     -Nie dosłownie to miałam na myśli, raczej wielkie śniadanie.
     -Do puki nie dostanę buziaka to cię nie puszczę.
     -Takiego w policzek-upewniłam się.
     -Takie to już przerabialiśmy. Przekonasz się, że ja całują najlepiej na świecie. A na pewno lepiej od tego twojego byłego-co no w ogóle wygaduje-Taki dowód wielkiej przyjaźni-uśmiechnął się. Tak uroczo. Zawsze się zastanawiałam jak on to robi, że jedną połówkę górnej wargi ma wyżej niż drugą.
     -Widzisz jak moje usta przyciągają-zaśmiał się, a ja spuściłam wzrok-Proszę. Jeden pocałunek i dam ci spokój. Obiecuję.
     -Ale tak nie wypada-powiedziałam cicho-W moim życiu niewiele razy się całowałam. Dokładnie to tylko kilka razy z Nathanem i raz z Louisem, którego nie pamiętam-skłamałam w ostatnim zdaniu-Więc każdy coś dla mnie znaczy-spojrzałam mu w oczy, był lekko smutny. Nagle jego wyraz twarzy momentalnie się zmienił.
     -Twój pierwszy pocałunek był z Louisem?-spytał pewnie. O matko. Za dużo gadam.
     -No chyba tak-powiedziałam niepwenie.
     -Nieźle. Zaliczyć swój pierwszy pocałunek, z którymś z One Direction. A następny z tym Nathanem...-przerwał-Ej, a dlaczego nie wymieniłaś tego ze mną?
     -Wiesz jakoś wydał mi się nieoczywisty.
     -Jesteś podła-mruknął.
     -Wiem-wyszczerzyłam się, a on zaczął mnie łaskotać. Błagałam żeby przestał. Kiedy opadłam już z sił, zlitował się i odpuścił mi, a następnie przytulił.
     -Dla mnie pocałunki też wiele znaczą-szepnął mi do ucha-Dostają je tylko te osoby, na których mi zależy. Już nigdy nie będę cię o to prosił-powiedział smutno-I przepraszam za tamto-mówił to takim tonem jakby szedł na ścięcie. Wypuścił mnie z uścisku i stanął przed kanapą wyciągając do mnie dłoń-To co? Idziemy na to śniadanie?-spytał uśmiechając się lekko.
Spojrzałam najpierw na jego dłoń, a następnie na twarz w te zielone oczy. Zawsze kiedy rano wstawał, z tymi jeszcze potarganymi włosami. Wyglądał pięknie. W oczach miał smutek. Nie mogłam patrzeć na niego w takim stanie. Szybko wstałam, stanęłam przed nim, złapałam jego twarz w dłonie. Był zdezorientowany. Pocałowałam go. Na początku nic nie zrobił, stał jak wryty, ale po chwili załapał mnie w tali i zaczął odwzajemniać pocałunek. Trwało to kilka sekund, kiedy nagle odsunął się ode mnie gwałtownie i odwrócił tyłem.
     -Nie mogę-wyszeptał-Nie mogę cię do tego zmuszać-podeszłam do niego i przytuliłam do jego pleców.
     -Ale ja tego chcę-szepnęłam.
     -Naprawdę?-spytał zdziwiony, odwracając się.
     -Naprawdę-odpowiedziałam ponownie.
Zaczął przysuwać swoją twarz do mojej. Kiedy dzieliły nas już milimetry, nagle zatrzymał się i spytał.
     -Naprawdę mogą?-poczułam jego ciepły oddech na twarzy. Zaśmiałam się cicho.
     -Nie pytaj, tylko całuj-powiedziałam, a on momentalnie mnie pocałował.
Delikatnie. Jakby się bał, że zaraz się rozmyślę i będę tego żałować. Ponownie złapałam dłońmi jego twarz i mocniej przycisnęłam do mojej. Czułam jak się uśmiechnął. Po chwili poczułam jego język w ustach. To było coś niesamowitego. Zupełnie inaczej robił to niż Nathan. O wiele lepiej. Czulej. Położył swoją rękę na moich plecach, a drugą na policzku. Po chwili chłopak odsunął swoją twarz od mojej. Kciukiem masując policzek.
     -Dziękuję-szepnął i przelotnie mnie pocałował. Następnie przytulił-Wiesz, że...-jego głos został zagłuszony przez inny.
     -Aww. Ale słodko-właścicielką tego głosu nie mógł być oczywiście nikt inny jak Nikol-To będę miała pamiątkę z tego poranka-uśmiechnęła się szeroko grzebiąc w telefonie. Odsunęłam się od bruneta.
     -Taki przyjacielski pocałunek-szepnął jeszcze. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.
     -Usuń to Nikol!-krzyknęłam w jej stronę-I tamto też. W try miga.
     -Nie mogę. Nie wybaczyłabym sobie tego.
     -Zaraz to ja ci tego nie wybaczę.
Blondynka podeszła do nas i się uśmiechnęła.
     -Od kiedy to ty jesteś taką chrześcijanką?-spytała.
     -Co?-spytałam zdezorientowana.
Dziewczyna dotknęła mojego policzka i zrobiła na nim krzyżyk. Następnie ja dotknęłam tego miejsca.
     -Mój krzyżyk-uśmiechnął się chłopak i wyjął łańcuszek zza koszulki.
     -Pewnie odbił mi się na policzku jak spałam-westchnęłam.
     -Chcecie obejrzeć?-spytała odwracając ekran telefonu w naszą stronę.
Założyłam ręce na klatkę piersiową i odwróciłam się do niej tyłem. Natomiast Harry z chęcią zaczął oglądać filmiki. Zdrajca. Powolnym krokiem skierowałam się do mojego pokoju.
     -Gdzie idziesz?-zawołała za mną blondynka.
     -Ubrać się-spojrzałam na nią zabójczym wzrokiem. Podbiegła do mnie.
     -Pożyczysz mi jakieś ubrania na dziś?-uśmiechnęła się i pociągnęła mnie do pokoju.
Kiedy byłyśmy w środku, Nikol od razu podeszła do garderoby i ją otworzyła. Jej jedyną reakcją było głośne. Wow. Szybko się otrząsnęła i zaczęła wybierać sobie ciuchy. Nawet nie zapytała o zgodę. Po chwili stała już przy łóżku z dwiema sukienkami. Jedną białą do kolan z długimi ramiączkami, a drugą fioletową luźną z cienkim paskiem na środku. Sięgała do połowy ud. Wręczyła mi białą, a sama z drugą weszła do łazienki. Nie chciało mi si.ę dziś już z nią sprzeczać, więc w pokoju przebrałam się w strój i czekałam na blondynkę. Co ona tak długo robi w tej łazience. Siedzi tam już prawie od godziny. W końcu wyszła. Wyglądała naprawdę nieźle. Włosy miała podpięte wsuwkami na jeden bok. Ciemno umalowane oczy i wyraziste czerwone usta. Ale skąd ona miała kosmetyki? Przecież ja żadnych nie posiadam. Już chciałam zapytać, kiedy usłyszałam odpowiedź.
     -Masz w szawce po lewo-powiedziała i skierowała się do garderoby po buty.
Weszłam do łazienki. Umyłam twarz i ręce. Rozczesałam włosy i związałam grubą białą frotką na czubku głowy. Wróciłam do pokoju. Dziewczyna wręczyła mi białe baleriny. Zaczęła mi się uważnie przyglądać.
     -Przydałby ci się...
     -Nie ma mowy. Jest dobrze-pośpiesznie wyszłam z pokoju, żeby uniknąć tematu makijażu.
Nie lubię go. Jeszcze do tego nie dorosłam. Blondynka wyszła za mną. Weszłyśmy do kuchni gdzie siedzieli chłopcy i ich dziewczyny. Po przywitaniu zabrałam się za jedzenie. Po posiłku razem z Nikol wyszłyśmy powoli kierując się do jej domu. Dochodziła dwunasta, a o trzynastej miałyśmy się wstawić w parku. Kiedy dotarłyśmy na miejsce. Kopara mi opadła. Dziewczyna mieszkała w wielkiej willi. Kazała mi poczekać, a sama poszła po gitarę. Nieźle. Nic mi wcześniej nie mówiła  o tym, że mieszka w takim wypasionym domu. Musi być super bogata. Po chwili wróciła i uśmiechnęła się na mój widok. Przez całą drogę nie mogłam wyjść z podziwu. Wstąpiłyśmy jeszcze po Elenę. W parku grałyśmy jakby nigdy nic. W końcu to nic takiego, że twoja przyjaciółka jest super bogata i nic ci o tym nie mówi. W pewnym momencie wśród widowni ujrzałam Nathana. Przestałam śpiewać. Blondynka od razu to zauważyła, powędrowała za moim wzrokiem. Oznajmiła, że dziś skończymy wcześniej. Następnie pociągnęła mnie i Elenę w stronę jakiegoś zaułka. Szybko ściągnęła mi z głowy perukę i okulary, i kazała założyć je Elenie. Brunetka wykonała polecenie. Bo chwili przed nami pojawił się chłopak.
     -Witaj Bella-uśmiechnąła się chytrze. Nic nie odpowiedziałam. Po chwili jego mina zrzedła-Jak mogłaś zerwać ze mną SMS-em?
     -A ty jak mogłeś zdradzić mnie z nią?-warknęłam.
     -Jakbyś dobrze pełniła swoją rolę to by do tego nie doszło.
     -O co ci chodzi?-spytałam zdezorientowana.
     -Jesteś za młoda. Mogłabyś się bardziej przyłożyć do utrzymania naszego związku. Myślisz, że wystarczą jakieś głupie pocałunki?
     -Jesteś zboczony!-krzyknęłam i wyminęłam go chcąc odejść, ale złapał mnie za ramię-Puszczaj!
     -Uważaj na słowa.
     -Nie będziesz mi rozkazywał.
     -Tak ci się wydaje?-zaczął ciągnąć mnie w stronę wyjścia z parku. Kątem oka widziałam przerażone dziewczyny. Nikol gdzieś dzwoniła-Puszczaj mnie-próbowałam się wyrwać, ale nic to nie dawało.
Wyciągnął mnie z parku i stanął przed czarnym samochodem. Już chciał mnie do niego wepchnąć, kiedy zaparkowało przed nami tak dobrze znane min auto. Odetchnęłam z ulgą, widząc wychodzącego z niego Harrego. Kiedy Nathan go zauważył, przeklął pod nosem i odepchnął mnie no bok, wsiadając do pojazdu. Upadłam na ziemię. Harry od razu do mnie podbiegł.
     -I co?! Uciekasz?!-krzyknął jeszcze za Nathanem.
     -Harry nie prowokuj go-prosiłam. Chłopak był bardzo zdenerwowany.
     -Jesteś tchórzem!-krzyczał dalej-Mocny w gębie, a jak przyjdzie co do czego to ucieka!
Zdenerwowany chłopak wyszedł z auta. Harry podniósł się. Zaczęli się bić. Chciałam ich rozdzielić, ale nic to nie pomagało. Harry kazał mi się odsunąć. Grupka ludzi zebrała się naokoło nas. Chłopaki bili się zacięcie, żaden nie chciał ustąpić. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać. Nathan miał rozbity nos i środek czoła. Jego ubranie też nie wyglądało za najlepiej.Zresztą Harrego też. Miał rozciętą wrgę i dość mocno krwawiący łuk brwiowy. Nagle przy Nathanie pojawili się Max i Tom i rozdzielili ich. Następnie zabrali go i odjechali. Szybko podbiegłam do Harrego i mocno go przytuliłam. Chłopak lekko syknął z bólu. Po chwili podbiegły dziewczyny.
     -Nic ci nie jest?-spytał troskliwie.
     -To ja powinnam o to pytać. Jak się czujesz? Co cię boli?-ujęłam jego twarz w dłonie i spojrzałam na nią. Była cała poobijana.
     -Wszystko w porządku-uśmiechnął się.
     -Przecież widzę. Jesteś cały poobijany. Musimy jechać do szpitala.
     -Nie. Naprawdę wszystko jest OK.
     -Możemy iść do mnie-zaproponowała Nikol-Mieszkam niedaleko.
Harry się zgodził. Zamknął auto i poszliśmy w stronę domu blondynki. Odprowadzając po drodze Elenę. Nie zdejmowała peruki, żeby Harry się o niczym nie dowiedział. Jutro ma mi ją oddać. Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Przez całą drogę trzymałam się blisko chłopaka. Tak na wszelki wypadek. Kiedy Harry zobaczył jej dom, to jego reakcja była podobna do mojej. Rodziców Nikol nie było, a rodzeństwa nie miała. Więc byliśmy sami. Naokoło domu był wielki ogród, a za nim średniej wielkości las. Weszliśmy do środka. Cały salon był urządzony w czerni i bieli. Harry usiadł na czarnej, skórzanej kanapie, a ja obok niego. Natomiast Nikol poszła po apteczkę, a kiedy wróciła zaproponowała, że przyrządzi coś do jedzenia, więc udała się do kuchni. Zaczęłam opatrywać bruneta. najpierw zmyłam mu krew z twarzy i dokładnie ją umyłam. Następnie nalałam wody utlenionej na wacik i przyłożyłam do jego rany na czole. Lekko się skrzywił zamykając oczy. Przemyłam dokładnie i powtórzyłam czynność. Kiedy skończyłam przykleiłam plaster i wygładziłam. Wzięłam się na tą na ustach. Najpierw przemyłam ją wodą. Ranka nie była wielka, ale lepiej nie ryzykować. Nalałam wodę utlenioną na wacik i lekko przyłożyłam do rozcięcia. Harry zacisnął zęby i wargi co sprawiło, że ponownie zaczęła lecieć krew. Oblizał wargę i skrzywił się. Wziął chusteczkę i wytarł w nią usta.
     -Fuj. Ale niedobre-zaśmiałam się lekko.
     -A słyszałeś o tym, żeby jadło się wodę utlenioną?
     -Jak już to piło-poprawił mnie.
Do salonu weszła Nikol niosąc tacę z kanapkami i trzy kubki gorącej herbaty. Postawiła na stoliku i usiadła na fotelu naprzeciwko nas. Od razu zabrałam się za jedzenie.
     -I jak tam?spytała patrząc na Harrego-Masz-podała mi jakąś maść-Przemyj mu usta wodą i posmaruj tym. Powinno pomóc.
Wpakowałam kanapkę do buzi i wytarłam ręce mokrymi chusteczkami. Wzięłam od niej maść. Przemyłam chłopakowi ranę wodą. Na mojego palca wycisnęłam trochę i rozsmarowałam na jego ustach. Kiedy skończyłam Nikol pokazała mi gdzie jest łazienka. Weszłam do niej i dokładnie umyłam ręce. Wróciłam do pokoju.
     -Z naszych planów nici-usłyczałam jak Nikol kończy zdanie.
     -Co jakie plany? Czy ja o czymś nie wiem?-usiadłam na swoim poprzednim miejscu, ponownie zabrałam się za jedzenie i popijałam herbatą.
     -Eee-zająkała się blondynka-...bo...yyy...-nagle uśmiechnęła się-jutro moi rodzice wyjeżdżają na dwa dni i mieliśmy zrobić ognisko. Ale...
     -Ognisko!-na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech-To, to jest ta tajemnica? I to z tym nie mogłeś przyjść do mnie?-spojrzałam na Harrego-Zróbmy je. Proszę-złożyłam ręce w proszącym geście.
     -Skoro tak ładnie prosisz-uśmiechnęła się.
     -Dziękuję-uściskałam ich oboje-Dzięki. Nikol nie obrazisz się jak już pójdziemy?-spytałam blondynki-Już nie mogę się doczekać! Kocham ogniska!
     -Nie. Skądże.
     -Super! Chodź Harry-pociągnęłam chłopaka za sobą do wyjścia-Cześć!-pożegnaliśmy się i szybkim krokiem udali w stronę jego auta.
Następnie wróciliśmy do hotelu. Było około osiemnastej. Kiedy weszliśmy do naszego apartamentu, chłopacy pytali się co się stało Harremu. Ale nic się nie dowiedzieli. Poszłam do swojego pokoju. Postanowiłam wziąć relaksacyjną kąpiel. Weszłam do łazienki i nalałam wody do wanny.Gruba warstwa piany unosiła się na powierzchni. Zdjęłam ubrania i weszłam do ciepłej wody, uprzednio włączając muzykę. Siedziałam tak z godzinę. Wyszłam z wody. Wytarła dokładnie i ubrałam w piżamę. Natomiast włosy owinęłam ręcznikiem. Weszłam do pokoju. Dokładnie wytarłam włosy, a ręcznik rzuciłam na krzesło. Wsunęłam się pod kołdrę i włączyłam mojego laptopa. Najpierw weszłam na Facebooka, jak zwykle odkąd przyjechałam do chłopców dostaję ogromną liczbę zaproszeń. Kiedy już wszystkie zaakceptowałam, postanowiłam sprawdzić co tam u znajomych. Zaczęłam czytać co wrzucają na neta znajomi. Było kilka śmiesznych rzeczy, ale niektóre też dość dziwne. W pewnym momencie natknęłam się na coś, co dość dobrze popsuło mi humor. A mianowicie mojego adoratora, Dawida. Prawie od dwóch lat mnie męczy. Zachowuje się jak luzak, a to nie jest mój typ chłopaka. Kiedy mu o tym powiedziałam zaczął zmieniać osobowości. Napisał tak:
     ,, Bella, kotku, jak szukałaś gwiazdki to trzeba było powiedzieć "
U dołu był link do jakiejś piosenki. Odsłuchałam jej i byłam pod wielkim wrażeniem. Naprawdę nieźle. ale to nic nie zmienia. Wyłączyłam stronę i weszłam na Twittera gdzie była podobna sytuacja. Miałam pełno obserwatorów. Ciekawe co by się działo gdyby dowiedzieli się, że to ja śpiewam z Nikol. Następnie z lekką obawą weszłam jeszcze na pocztę. W duchu modliłam się żeby ten facet aby nie napisał. Niestety moje obawy potwierdziły się. Kolejna wiadomość. Otworzyłam i przeczytałam.
     ,, Jak widzę już ci nie zależy na tym zdjęciu? "
     ,,Odczep się w końcu ode mnie! "
Wyłączyłam laptopa i położyłam się na boku. Nagle usłyszałam pukanie.
     -Proszę-odwróciłam się w stronę drzwi, które uchyliły się i ujrzałam w nich głowę LOuisa.
     -Nie przeszkadzam?-spytał.
     -Nie-uśmiechnęłam się do niego-O co chodzi?
     -Chciałem ci tylko życzyć słodkich snów.
     -Dziękuję i nawzajem.
     -Dobranoc.
     -Dobranoc.
Chłopak wyszedł. Trochę dziwne, że tu przyszedł, ale nie będę wnikać w szczegóły. Idę spać. Ułożyłam się wygodnie i usnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz