piątek, 7 marca 2014

Rozdział 28

          Obudziłam się z niezbyt miłym uczuciem. Powoli wstałam z łóżka i udałam się do łazienki z zamiarem wzięcia odprężającej kąpieli. Może to coś pomoże. Chyba każdy domyśla się już o co chodzi. Jeszcze przed wejście do pomieszczenia, podeszłam do mojej torby podróżnej i wyjęłam z niej małe pudełeczko i wyjęłam z niego znajdujące się tam dwa tampony. Następnie wyrzuciłam ja do kosza w rogu pokoju i skierowałam się w stronę łazienki. Położyłam przedmioty na toalecie i zaczęłam napuszczać wodę do ogromnej wanny. zdjęłam ciuchy, a woda w tym czasie wypełniła wannę. Weszłam do środka zanurzając się po samą szyję, zamykając oczy. Od razu poczułam się lepiej. Chłodna woda zawsze dobrze na mnie działa.
     Po około godzinie powoli wyszłam z wanny i włożyłam jeden z tamponów, następnie ubrałam się w niebieską bluzkę na ramiączka i brązowe spodenki. Wytarłam włosy ręcznikiem i przeczesałam szczotką. Wyszłam z łazienki do pokoju, a następnie spojrzałam na zegarek. Była jedenasta. Już dość późno. Weszłam do salonu, gdzie siedzieli Louis, Zayn i Liam.
     -Cześć-przywitałam się z nimi.
     -Hej, skarbie-powiedział mój chłopka i zrzucił z kanapy, na której siedział Zayna robiąc mi miejsce.
     -Ej, za co?-spytał czarnowłosy podnosząc się z podłogi.
     -Siadaj Bella-uśmiechnął się do mnie Louis, nie zwracając uwagi na Zayna.
Chłopak tylko prychnął podnosząc się z ziemi i siadając obok Liam. Natomiast ja usiadłam na jego dawnym miejscu. Louis od razu objął mnie ramieniem przytulając do siebie.
     -Ktoś jedzie do sklepu-spytałam patrząc na film, który właśnie oglądali.
     -Ta, chyba Niall-powiedział Liam-A co?
     -Nic tak tylko pytam-powiedziałam wstając z miejsca.
     -Ej gdzie idziesz?-spytałam Louis.
     -Do Nialla.
     -A co? To ja już ci nie wystarczam?-zrobił smutną minę.
     -No wiesz...-uśmiechnęłam się do niego słodko-Co dwa chłopaki to nie jeden-weszłam do kuchni, gdzie jak myślę znajduje się blondyn. Bingo! Stali razem z Harrym przy otwartej lodówce i zawzięcie nad czymś dyskutowali.
     -Hej-podeszłam do nich-O czym rozmawiacie?-oboje spojrzeli na mnie.
     -Brałaś coś w nocy z lodówki?-spytał Harry.
     -Co?-spytałam zdziwiona.
     -No bo sama spójrz-odsunął się do tyłu, a ja stanęłam na jego miejscu.
     -No i co?-popatrzyłam do środka lodówki, a później na niego.
     -Gdzie jest jedzenie!-krzyknął Niall, wskazując rękami na pustą lodówkę-Kto zjadł całe moje zapasy-zaczął udawać, że płacze.
     -I to o jedzeniu była ta wasza rozmowa, którą tak zaciekle prowadziliście?-spytałam spoglądając na blondyna.
     -No-jęknął.
     -Super-klasnęłam w dłonie.
     -Co?-spytali obaj zdziwieni, spoglądając na mnie.
     -No bo teraz będziesz musiał jechać do sklepu, a mi się nie chce.
     -A po co?-spytał.
     -No po jedzenie-powiedziałam podnosząc brwi do góry.
     -No co ty?-zaśmiał się-Harry za mnie pojedzie.
     -No już. Na pewno-prychnął.
     -No weź Harry-jęknął-Ja tu z głodu umieram.
     -No właśni. Ty umierasz z głodu, a nie ja-zaśmiał się.
     -Dobra, to który z was w końcu jedzie to tego sklepu?-przerwałam im.
     -No-powiedzieli wspólnie, pokazując na siebie nawzajem palcami.
     -Zdecydujcie się.
     -Niall-powiedział Harry.
     -A właśnie, że nie bo ty-oburzył się.
     -OK w takim razie jedziecie obaj i będzie sprawiedliwie-pokiwałam głową, na co oni tylko westchnęli głośno-No to jak już jest zgoda to kupcie mi tampony-powiedziałam wychodząc z kuchni.
Chłopaki tylko popatrzyli na siebie wielkimi oczami i wylecieli za mną do pokoju.
     -Co!?-krzyknęli.
     -Nie możesz nam tego zrobić!-krzyknął Harry.
     -Chcesz zrobić z nas pośmiewisko!-darł się Niall.
     -Nie no co wy-spojrzałam na nich dziwnie.
Reszta zespołu obserwowała nas ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
     -Ja chcę żebyście tylko zrobili mi zakupy-wzruszyłam ramionami.
     -To niech Louis jedzie na te zakupy-Harry spojrzał na chłopaka, który nie maił zielonego pojęcia o co nam chodzi-W końcu jest twoim chłopakiem-uśmiechnął się.
     -Właśnie-poparł go Niall.
     -Zaraz, zaraz-Louis podniósł ręce do góry wstając z miejsca i podchodząc do nas-O co tu w ogóle chodzi? He?
     -Bo ona-Niall wskazał na mnie palcem-każe nam jechać do sklepu i kupić sobie tampony-powiedział płaczliwym tonem. Liam, Zayn i Louis zaczęli się śmiać.
     -Ale wam zadanie dała-powiedział stojący obok mnie Louis.
     -Właściwi na nam tylko tobie-uśmiechnął się Harry.
     -Mi?-spytał z wystraszoną miną.
     -Skoro Bella jest twoją dziewczyną, no to ty pojedziesz dziś na zakupy-oświadczył kręconowłosy.
     -Co?-zapytał zdezorientowany i zaczął się rozglądać dookoła szukając pomocy. Nagle na jego usta wkradł się złośliwy uśmiech-Tow takim razie Harry...-położył mu rękę na ramieniu-Od teraz przez ten czas jak będziecie w sklepie oddają ci Bellę-powiedział uśmiechając się.
     -Co?!-warknęłam na niego.
     -Spokojnie kochanie, przecież nie będzie go z tobą przez cały czas jak będzie robił za ciebie zakupy.
     -Nie zgadzam się-patrzyłam na niego groźnym wzrokiem.
     -Oj przez chwilę będziesz tylko jego " dziewczyną "-uśmiechnął się, a ja cały czas na niego patrzyłam-No chyba nie zrobisz mi tego! Ja nie chcę tam jechać!-zaczął się drzeć.
     -Ale przecież on...-zaczęłam ale nie skończyłam, ponieważ Harry przyłożył mi rękę do ust nie pozwalając na to i uśmiechał się niewinnie.
     -Cicho bądź-szepnął nadal się uśmiechając.
     -Widzisz jak już się do ciebie klei-powiedział Louis-Nie rozpędzaj się Harry-zmierzył go złowrogim wzrokiem, na co chłopak zabrał rękę, ale uśmiechnął się.
     -Ej Lou skoro dałeś mi ją jako teraz moją dziewczynę to mogę robić dokładni to samo co ty wcześniej-powiedział poruszając brwiami.
     -Nie!-krzyknął-Możesz tylko jechać do sklepu po te tampony!
     -Hej chłopaki koniec tego. Nikt nie będzie mnie nikomu dawał-oznajmiłam i odwróciłam się do Harrego-Proszę jedź do teko głupiego sklepu-popatrzyłam na niego.
     -Ale...-zaczął jękliwie.
     -Proszę-powiedziałam ponownie.
     -Weź no ty-jęknął-Przecież jest tak jakbyś ty poszła kupić mi prezerwatywy powiedział.
     -To ty jej kupisz tampony, a ona tobie gumki-wtrącił się Zayn.
     -Po co mu gumki?-spytałam, z wszyscy zaczęli się śmiać, oczywiście oprócz nas-No co?-spytałam.
     -A po co są gumki?-zapytał ironicznie Louis.
     -Ale w twoim wieku-zmierzyłam Harrego wzrokiem.
     -Oj weź się-prychnął obracając głowę.
     -Poczekajcie chwilę-powiedziałam i weszłam do mojego pokoju.
Ponownie podeszłam do torby i wyjęłam małe opakowani,które włożył mi tam Filip. Następnie wróciłam do salonu i wręczyłam ją Harryemu.
     -No to teraz do sklepu-uśmiechnęłam się, a chłopaki patrzyli na mnie zdziwieni.
     -A tobie po co gumki?-spytał Harry naśladując mnie wcześniej.
     -No ty to już chyba powinieneś wiedzieć-spojrzałam na niego wymownie, a ten się zaśmiał.
     -Dobra-powiedział w końcu-Ale Niall-zwrócił się do blondyna-Jedziesz ze mną pociągnął go za sobą w stroną drzwi znikając za nimi.
Natomiast my rozsiedliśmy się na kanapach i powróciliśmy do oglądania telewizji.
     -Po co ci prezerwatywa?-spytał po chwili Louis.
     -Mój głupi brat mi ją włożył-odpowiedziałam mu.
     -Aha-powiedział i położył głowę na moim ramieniu.
Po chwili Liam przełączył na jakiś program informacyjny. W tym momencie akurat pokazywali te feralne zdjęcia ze wczorajszego spaceru. Wszyscy spojrzeli wyczekująco na mnie, a zwłaszcza Louis.
     -To nie tak-powiedziałam-My byliśmy tylko na spacerze.
     -To czemu leżycie razem na ziemi i on cię przytula?-spytał Louis.
     -Nie przytula tylko mnie wbija w ziemię. Bawiliśmy się.
     -To wy jesteście dziećmi?-spytał Louis. Wyglądał na smutnego.
     -Louis to naprawdę nie to. A poza tym jak kogoś nazywać dzieckiem to ciebie-poczochrałam go po włosach-I Harry-zaczęłam ale na chwilę stanęłam, mam nadzieję, że się ie obrazi, że im powiem-On ma dziewczynę.
     -Co?-wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni.
     -To z nią rano wybiegł się spotkać.
     -Kim ona jest?-spytał Louis ze złośliwym uśmiechem na twarzy, chyba już mu przeszło.
     -Nie wiem. Nie chciał mi powiedzieć, ale wiem, że już ją kiedyś widziałam w telewizji. Tyle mi zdradził.
     -Uuu czyli ktoś sławny-powiedział Zayn.
     -Ale nie mówcie mu o tym, że wam powiedziałam, obiecałam mu że nikomu nie powiem.
     -Spoko-powiedzieli z uśmiechem.
Resztę czasu jak czekaliśmy na chłopaków spędziliśmy na oglądaniu jakiś śmiesznych programów. Po około godzinie wrócili. Obaj byli obładowani po pachy. Niall od razu ruszył do kuchni, a Harry podszedł do mnie i wręczył mi pudełeczko z średniej wielkości tamponami.
     -Wiedziałeś które-uśmiechnęłam się.
     -Ta wiedział-zaśmiał się Niall wychodząc z kuchni z kanapką w ręce.
Na jego słowa Harry zrobił się cały czerwony. Chłopaki ponownie zaczęli się śmiać.
     -Gdybyście tylko słyszeli jak rozmawiał z tą biegną kasjerką. Co jaki rozmiar? Nie wiem. Zabije ją!-zaczął naśladować jego głos.
     -Jak w końcu do tego doszliście?-spytał Zayn.
     -Jak spytała się ile razy uprawiali sex-wybuchnął jeszcze większym śmiechem Niall.
     -Weź się zamknij-brązowowłosy walnął go w głowę.
     -Ja to się nadal zastanawiam skąd ty wiesz, że jeszcze nie uprawiała sexu-zaczął się zastanawiać Niall.
     -Zgadywałem-powiedział i wszedł do kuchni.
Westchnęłam głośno i weszłam do pokoju. Położyłam pudełeczko w łazience i chwyciłam torbę wychodząc z pokoju.
     -Wychodzę-powiedziałam do nadal śmiejących się chłopaków.
     -Gdzie idziesz?-spytał Louis.
     -Do Eleny-powiedziałam wychodząc.
Zjechałam windą na dół i weszłam do taksówki. Po kilku minutach byłam już przy wyjściu do parku. Nikol z Eleną siedziały na jednej z ławek. Kiedy do nich podeszłam Elena od razu mnie przytuliła.
     -Gratuluję-pisnęłam.
     -Czego?-dopytałam.
     -No wiesz-zaczęła poruszać brwiami-Ty i Louis! Haa! Od początku wiedziałam, że coś z tego będzie-zacisnęła dłoń triumfualnie w pięść i podniosła do góry.
     -Widzisz-wtrąciła się Nikol-Ty też byś sobie w końcu znalazła chłopaka.
     -I kto to mówi-prychnęła brunetka-Przecież ty też nie masz chłopaka.
     -A skąd możesz o tym wiedzieć?-spytała tajemniczo.
     -Masz chłopaka?-spojrzałam na nią zaciekawiona.
     -Można tak powiedzieć-uśmiechnęła się.
     -Kto to? jak ma na imię? Kiedy go poznamy?-zaczęłyśmy zadawać z Eleną pytania.
     -Hej dziewczyny-uciszyła nas.
     -Dawno jesteście razem?-spytałam.
     -Od jakiegoś tygodnia-powiedziała.
     -Co? I mi wcześniej tego nie powiedziałaś!? Jak mogłaś? Ja ci powiedziałam o Louisie.
     -Oj nie narzekaj-machnęła na mnie ręką-To zaczynamy?
Pokiwałam głową i w ukryciu założyłam moje akcesoria. Po chwili obie zaczęłyśmy śpiewać, a ludzie zaczęli się zbierać dookoła fontanny. Nasze mini show przerwał dzwonek mojego telefonu. Odeszłam na bok i odebrałam połączenie.
     -Halo?-powiedziałam przykładając ekran do ucha.
     -Hej skarbie-po drugiej stronie rozbrzmiał głos Louisa-Za ile będziesz w hotelu?
     -Za jakiej dwie godziny, a co?
     -Nic, tak sobie pomyślałem, że moglibyśmy gdzieś razem wyskoczymy.
     -Możemy gdzieś wyjść jak wrócę-zaproponowałam.
     -Super-ucieszył się.
     -Ok to zadzwonię do ciebie jeszcze później. Pa.
     -Pa-powiedział i się rozłączył.
Wróciłam do mojej poprzedniej czynności. Po jakiejś godzinie postanowiłyśmy już kończyć. Pożegnałyśmy się z ludźmi i wróciłyśmy do słuchającej nas Eleny. Z Louisem miałam spotkać się dopiero za godzinę, więc postanowiłyśmy pójść do kawiarenki niedaleko parku. Po kilku minutach byłyśmy na miejscu. Drogą zdjęłam perukę i okulary wsadzając je do torby. Usiadłyśmy przy stoliku i złożyłyśmy zamówienie. Elena wzięła kawę i do tego ciasto owocowe. Nikol kolę i pączka, a ja sok pomarańczowy i trzy kawałki ciasta francuskiego z marmoladą. W końcu od rana nic nie jadłam. Tylko napatrzyłam się na pałaszującego swoją kanapkę Nialla. Od jakiegoś czasu naprawdę o wiele mniej jem. Powinno mi to wyjść na zdrowie. Po jakiejś półgodzinie pożegnałyśmy się i każda ruszyła w swoją stronę. Zadzwoniłam do Louisa, że jestem już wolna i może po mnie przyjechać pod kawiarnię. Chłopak zjawił się po dziesięciu minutach. Wsiadłam do samochodu na miejsce pasażera.
     -Hej-powiedział dając mi małego buziaka.
     -Cześć Louis! Jak ja cię dawno nie widziałam! Stęskniłam się za tobą!-zawiesiłam mu się na szyję.
     -Dobra czego chcesz?-powiedział zrezygnowany.
     -Pojedziemy do McDonalda?-zrobiłam proszącą minę.
     -Dopiero co wyszłaś z kawiarni-jęknął.
     -Muszę nadrobić zaległości.
     -Dobra-uśmiechnął się, a potem zabieram cię w pewne miejsce.
     -Gdzie?-spytałam ciekawa.
     -Niespodzianka-wyszczerzył się.
     -Powiedz mi-nalegałam.
     -Jak będziesz jęczeć to nie zajedziemy do McDonalda-ostrzegł.
     -OK, OK. Ale jedź już.
W McDonaldzie kupiliśmy dwa duże zestawy i ruszyliśmy w dalszą drogę. Louis kierował się poza miasto. Gdzie on mnie kurde wiezie? Po około godzinie stanęliśmy przed starym lasem.
     -Co?-spytałam patrząc na raz niego raz na las-To ty?
     -Nie-odpiął pas-Wysiadaj.
Posłusznie wykonałam jego polecenie. Następnie chłopak zamknął auto i ruszył w głąb lasu, a ja za nim. Po kilku minutach nareszcie dotarliśmy na miejsce.
     -Louis gdzie my jesteśmy?-spytałam patrząc na wielki żywopłot, w środku lasu, stojący przede mną.
     -Chodź-złapał mnie za rękę i pociągnął w jego środek.
Kiedy przedarliśmy się na drugą stroną, moim oczom ukazał się przepiękny widok. Wszędzie było pełno kwiatów i kilka ogromnych drzew. Nieopodal płynął strumy. Było tu po prostu pięknie.
     -Wow-tylko tyle udało mi się wydusić.
     -Wiedziałem, że ci się spodoba-podszedł do mnie od tyłu i mocno przytulił.
Odwróciłam się w jego stronę i pocałowałam.
     -Dziękuję-szepnęłam cicho-To jest najpiękniejsze miejsce jakie kiedykolwiek widziałam.
     -Wiem-uśmiechnął się, za co dostał kuksańca w bok.
Podeszłam do krystalicznie czystej wody i zanurzyłam w niej ręka. Była chłodna, ale przyjemna. To miejsce jest naprawdę piękne. Panował tu półmrok, ponieważ drze konary drzew zasłaniały słońce i to nadawało temu miejscu uroku. Położyłam się na zielonej trawie i wpatrywałam się w korony drzew przez które próbowały się przebić jasne promienie słońca. po chwili dołączył do mnie Louis. Leżeliśmy taki rozmawiając przez bardzo długi czas, kiedy powoli słońce zaczęło zachodzić postanowiliśmy już wracać. Z niechęcią żegnałam się z tym miejscem. Oczywiście musimy przyjechać tu jeszcze kiedyś.
     Siedzieliśmy już w samochodzie, wracając do hotelu. Droga powrotna wydawała się minąć w mgnieniu oka i po chwili wchodziliśmy do windy która zawiozła nas prosto do celu. Weszliśmy do apartamentu i zmęczeni opadliśmy na kanapę. To był cudowny dzień.
     -Witamy gołąbeczki-do salonu z kuchni wybiegł Zayn i usiadł na jednym z foteli. Reszta chłopaków wyszła za nim z wyjątkiem Nialla.
     -Gdzie Niall?-spytałam patrząc na nich.
     -Karmi kota-powiedział Liam włączając telewizor.
     -On mi go spasie-jęknęłam.
     -Już ci go od razu spasę-powiedział blondyn wychodząc z kuchni i trzymając kotka na rękach-Będzie miał po prostu drze mięśnie-dodał.
     -Chyba brzucha-prychnął śmiechem Harry.
     -Spadaj-fuknął blondyn i usiadł obok bruneta-Bella?-spytał po chwili.
     -No?-spojrzałam na niego.
     -Może Nina dziś spać u mnie?-spytał robiąc maślane oczka.
     -No nie wiem-zaczęłam się zastanawiać.
     -Proszę-przystawił kotka do twarzy i przechylił razem z nim głowę.
     -No dobra-zaśmiałam się-Ale tylko dziś. Tez chcę z nim spędzić trochę czasu.
     -Dzięki-powiedział szczęśliwy i wybiegł do swojego pokoju.
Ja też postanowiłam iść już spać bo byłam padnięta. Dałam Louisowi buziaka i weszłam do pokoju. Przebrałam się w piżamę i weszłam do łóżka. Po chwili usnęłam.

Proszę o komentarze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz