poniedziałek, 7 lipca 2014

Epilog-pamiętnik

     O dziwo dzisiejszego ranka nie obudził mnie żaden z chłopaków. Co bardzo mnie ucieszyło. Przeciągnęłam się i otworzyłam jeszcze zaspane oczy. Znajdowałam się w pokoju Louisa, na którego wspomnienie lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Niestety po chwili ów uśmiech znikł. To mój ostatni dzień w Londynie. Nie chcę jeszcze z tond wyjeżdżać, ale cóż na to poradzić. Muszę wrócić do Polski na zakończenie roku szkolnego. No i oczywiście na bal organizowany corocznie na pożegnanie ostatnioklasistów. Ale przede wszystkim na piątą rocznicę, w końcu tego nie przegapiłabym za żadne skarby świata. Bardzo mi ich brakuje.
   Westchnęłam głośno i podniosłam się z łóżka, spoglądając na zegarek, stojący na stoliku nocnym. Obok łóżka Louisa. Dochodziła prawie dziesiąta. no to dziś sobie pospałam. Ponownie ziewnęłam, podchodząc do drzwi, a następnie wychodząc z pomieszczenia. W całym apartamencie było dość cicho jak na chłopaków. No nic. Wzruszyłam ramionami i weszłam do mojego pokoju, aby doprowadzić się do w miarę normalnego stanu. Otworzyłam nietypowe drzwi garderoby. Na początku dziwnie się z nimi czułam, ale po tych czterech tygodniach zdążyłam się już przyzwyczaić. Weszłam do środka rozglądając się dookoła. Po chwili chwyciłam ciemnozieloną bluzkę na grubych czarnych ramiączkach i czarne spodenki. Weszłam do łazienki, kładąc ciuchy na koszu z brudną bielizną. Przed wyjściem na spotkanie z Nikol i Eleną, postanowiłam wziąć jeszcze prysznic. Ponieważ przed koncertem chłopaków nie będzie już na to czasu.
   Po umyciu szybko włożyłam przygotowane wcześniej ciuchy i wysuszyłam włosy. Z łazienki poszłam prosto do kuchni, bo dość strasznie zgłodniałam. Otwierając drzwi od razu w moje oczy rzuciła się biała kartka. Podeszła do stołu i ją podniosłam. Czytając jej zawartość.
     " Musieliśmy wyjść na próbę przed wieczornym koncertem, dlatego nas nie ma. Wiem, że już za mną tęsknisz. Lou :) "
Westchnęłam tylko i wrzuciłam karteczkę do kosza. Następnie wyjęłam z lodówki banana i zaczęłam jeść. Do spotkania z dziewczynami jest jeszcze sporo czasu, a mi się nudzi, że nie wiem co.
   Wzięłam do ręki telefon i wybrałam numer do Nikol, naciskając zieloną słuchawkę.
     -Halo?-dziewczyna odebrała od razu po pierwszym sygnale.
     -Hej, Nikol. Co robisz?-spytałam, podpierając głowę na dłoni.
     -O, cześć Bella-przywitała się-Właśnie siedzimy z Eleną u kawiarni-powiedziała, prawdopodobnie piorąc łyk jakiegoś napoju.
     -To jak. Idziemy dzisiaj do parku?-spytałam, uśmiechając się lekko.
     -Oczywiście-powiedziała stanowczym tonem-W końcu wieki się nie widziałyśmy i nigdy nie przegapiłybyśmy okazji żeby spędzić ten ostatni dzień z tobą.
     -Taa, szkoda, że ostatni-mruknęłam.
     -A nie możesz zostać jeszcze kilka dni w Londynie? Chłopaki na pewno by się zgodzili żebyś pomieszkała z nimi jeszcze trochę.
     -Nie mogę. Mam do załatwienia w Polsce sprawy rodzinne-wyjaśniłam jej.
     -Aha-mruknęła, kończąc tm samym temat-OK. Jak możesz to przyjdź już, czekamy.
     -Zaraz będę-rozłączyłam się i szybko wybiegłam z apartamentu. Biorąc po drodze tylko moją torbę.
   Po około piętnastu minutach byłam już przed kawiarnią, otworzyłam drzwi i weszłam do pomieszczenia.
     -Tutaj!-Elena krzyknęła w moją stronę, machając ręką.
Szybko podeszłam w ich stronę, witając się i zajmując miejsce. Siedziałyśmy w środku rozmawiając ze sobą prawie godzinę, w końcu postanowiłyśmy powoli kierować się w stronę parku. Ku naszemu zdziwieniu, dochodząc do miejsca, w którym zawsze grałyśmy było pełno ludzi, a szczególnie dziewcząt zebranych naokoło innych, takich ulicznych grajków. Niestety tłum był zbyt duży i nie mogłyśmy dokładnie przyjrzeć się prawdopodobnie dwóm chłopakom, zajmujących nasze miejsce. Jeden grał na gitarze, a drugi śpiewał. Jeszcze przez chwilę słuchałyśmy ich występu, kiedy poczułam jak burczy mi w brzuchu. Powiedziałam dziewczyną, że zaraz wracam i poszłam kupić sobie coś do jedzenia. Pytając się ich czy też chcą, ale odmówiły.
   Kiedy wróciłam na miejsce przy fontannie siedziała już Nikol z gitarą w ręce i wygrywała jedną z dobrze znanych mi melodii. Naszych poprzedników już nie było. Szkoda, chciałabym chociaż zobaczyć jak wyglądali. Trudno. Weszłam za jeden z murków i wsunęłam na głowę perukę i ciemne okulary z mojej torby. ponownie skierowałam się w stronę parku. Podeszłam do fontanny i usiadłam, dołączając się do dziewczyny.
   Nasz mini koncert przerwał dźwięk dobiegający z mojego telefonu. Przeprosiłam naszych widzów i odeszłam na bok odebrać telefon.
     -Halo?-spytałam spoglądając za siebie, na nadal grającą blondynkę.
     -Bella, gdzie ty jesteś? Musisz szybko wracać do hotelu bo jedziemy na koncert. Jest prawie siedemnasta. Mamy tylko dwie godziny. Szybko-powiedział Louis na jednym wydechu i rozłączył się.
    -Też tęskniłam-mruknęłam sama do siebie, chowając telefon do kieszeni.
Kiedy wróciłam na swoje miejsce, powiedziałam o wszystkim mojej towarzyszce. Postanowiłyśmy zagrać jeszcze jedną piosenkę. Po skończeniu utworu pożegnałam się z dziewczynami i szybko wróciłam do hotelu.
     -Nareszcie-powiedział Louis, podchodząc do mnie i całując w policzek-Ubieraj się szybko, bo za pół godziny wyjeżdżamy-pośpieszał mnie.
Weszłam do środka naszego apartamentu, rozglądając się dookoła. Wszędzie panował istny chaos, a chłopaki biegali po salonie w poszukiwaniu różnych potrzebnych im przedmiotów.
     -Idź i się ubieraj-Louis poklepał mnie po plecach.
Powoli szłam w kierunku mojego pokoju. Omijając porozrzucane po podłodze przedmioty. Reszta nawet mnie nie zauważyła. Weszłam do pokoju, zdejmując z krzesła moją nową sukienkę. Weszłam do łazienki i przebrałam się w strój.Wyczesałam dokładnie włosy robiąc z nich oddzielne fale. Następnie przerzuciłam na lewą stronę i podpięłam z tyłu wsuwkami, które leżały w szafce. Umyłam twarz, wycierając ją dokładnie i wyszłam z łazienki. Na stopy wsunęłam buty i wyszłam z pokoju. Tak jak przed moim odejściem, każdy w salonie robił coś innego. Przeszłam na drugą stronę i stanęłam przy drzwiach, zakładając ręce. Patrzyłam na nich przez jakieś piętnaście minut. Co chwile spoglądając na zegarek. W końcu westchnęłam i odchrząknęłam głośno. Ale oni nawet na mnie nie spojrzeli.
     -Chłopaki!-krzyknęłam.
Oni nareszcie na mnie spojrzeli.
     -Zbierajcie się i wychodzimy, bo się spóźnimy-popędziłam ich.
 Chłopaki niezdarnie zaczynali przepychać się w stronę drzwi. Zabierając po drodze potrzebne im rzeczy. Po chwili wszyscy byliśmy już na zewnątrz, a Liam zamknął drzwi.
   Na miejsce dotarliśmy po około dwudziestominutowej drodze. Naokoło auta było pełno rozwrzeszczanych fanek. Limuzyna zatrzymałam się. Chłopcy głośno odetchnęli i ze zdenerwowaniem zaczęli poprawiać swoje stroje. Po chwili zaczęli wychodzić, na zewnątrz z szerokimi uśmiechami na twarzach. Dostałam jeszcze buziaka od Louisa i on również wysiadł mówiąc, że zaraz spotkamy się za kulisami.
   Limuzyna odjechała, zawożąc mnie na tyły areny. Jeden z ochroniarzy otworzył mi drzwi. Wysiadłam, a mężczyzna zamknął je za mną.
     -Tędy-powiedział mężczyzna, prowadząc mnie do środka.
Po chwili weszliśmy do pomieszczenia w którym byli już chłopcy. Wokół nich krzątali się pracownicy, poprawiając wygląd. Louis od razu podniósł się z chcąc do mnie podejść, ale zatrzymała go jedna ze stylistek. Chłopak tylko posłał w moją stronę smutne spojrzenie i ponownie usiadł na krześle.
   Mężczyzna, który mnie tu przyprowadził, wskazał na jedną z kanap. Usiadłam na niej i czekałam, aż styliści w końcu wypuszczą chłopaków. Po chwili na miejscu obok mnie rozwalił się Niall. Rozłożył ręce na oparciu kanapy i odchylił głowę do tyłu i westchnął głośno.
     -Koniec-Podniósł głowę do góry. Rozglądając się po pomieszczeniu, sprawdzając co robi reszta.
Blondyn po chwili zaczął nerwowo podśpiewywać piosenki pod nosem.
     -Widzę, że się denerwujesz-Uśmiechnęłam się do niego. Odwracając się w jego stronę i opierając opierając łokcia na oparciu kanapy.
     -Nawet nie wiesz jak bardzo-powiedział, nadal nucąc piosenki.
     -Myślałam, że jak tyle razu występowaliście już przed takim tłumem to przyzwyczailiście się do tego.
Niall uśmiechnął się nerwowo, poprawiając swoją pozycję na kanapie. Po chwili jednak odwrócił się w moją. Przestając mamrotać pod nosem.
     -Mam do ciebie jedno pytanie-powiedział, a ja spojrzałam na niego pytającym wzrokiem-Czy jak wczoraj jak byliśmy na zakupach...
Nie dokończył bo w tym momencie podszedł do nas Harry siadając obok niego i zarzucając mu rękę na ramiona. Niall spojrzał na niego. Natomiast po mojej stronie stanął Louis, wyciągając do mnie rękę. Złapałam ją i podniosłam się ze swojego miejsca. Szatyn od razu jak wstałam zaczął mnie całować, a reszta wydawała dziwne odgłosy. Odsunęliśmy się od siebie. Spojrzałam na chłopaków, którzy nadal mieli wykrzywione miny.
     -Oj, dajcie już spokój-wzruszyłam ramionami-Przecież to tylko zwykły pocałunek. Czy wy nigdy się nie całowaliście?-spytałam rozkładając ręce przed sobą.
Oni zaśmiali się tylko. Po chwili dołączyli Liam i Zayn. Wszyscy byli bardzo zdenerwowani. Po chwili mężczyzna około trzydziestki zawołał chłopców na występ. Louis ostatni raz mnie pocałował i poszedł za resztą chłopaków.
   ten sam mężczyzna zaprowadził mnie w miejsce, gdzie mogłam swobodnie oglądać cały koncert. Kiedy chłopcy wyszli na scenę, od razu można było usłyszeć głośne piski fanek. Zayn przywitał się z nimi i zaczęli śpiewać. W połowie koncertu zgodnie z umową Niall zaczął śpiewać Baby Justina Bibera. Fanki zaczęły piszczeć jeszcze głośniej. Naprawdę nieźle mu to wyszło i jeszcze chłopaki robiący za chórek. Kiedy skończyli po arenie rozległ się jeszcze większy pisk. Natomiast pod koniec koncertu swoje zadanie musiał wykonać Louis. Kiedy chłopak to ogłosił, od  razu kilku facetów ruszyło przez tłum. Stanęli między tłumem nastolatek, w miejscu gdzie miał wylądować Louis. Szatyn krzyknął i skoczył w tłum. To jest szalone. Louis wylądował na tłumie, ale niestety nie trwało to długo. Ochroniarze po chwili go przechwycili i zanieśli z powrotem na scenę. Koncert trwał jeszcze kilka minut. Następnie pożegnali się z fanami i wrócili za kulisy. Louis chciał mnie uściskać, ale odsunęłam się od niego, wyciągając ręce przed siebie.
     -Nie chcesz uściskać swojego chłopaka?-spytał cienkim głosem ze smutna miną.
Zaśmiałam się tylko z niego.
     -Wiesz co ? Nie. Poczekam, aż się umyjesz-uśmiechnęłam się szerzej.
Chłopak zrobił obrażoną minę i zakładając ręce na piersi wyszedł do jednego z pokoju. Reszta tylko się zaśmiała i ruszyli za nim. Mówiąc, że za chwilę wrócą.
   Jak się okazało ta ich chwila trwała prawie godzinę. Ale nie nudziłam się w tym czasie. Zapoznałam się z ich zespołem, którzy pozwolili pograć mi na ich instrumentach.
   W końcu przyszli chłopcy. Czyści i w nowych ciuchach. Louis znowu podszedł do mnie i wskazał na siebie, uśmiechając się. Wzruszyłam ramionami i mocno go przytuliłam.
   Następnie razem wyszliśmy z areny głównym wyjściem. Com mnie trochę zdziwiło, bo myślałam, że tak jak wchodziłam wyjdę od zaplecza. Tuż przy drzwiach Louis złapał mnie za rękę. W końcu opuściliśmy budynek. Od razu uderzył w nas blask fleszy. Odruchowo zmrużyłam oczy. Szatyn objął mnie w tali, pozując do zdjęć. Uśmiechnęłam się niepewnie w stronę obiektywów.
   Po chwili wszyscy wsiedliśmy do limuzyny i odjechaliśmy w stronę hotelu.
   Po przyjeździe na miejsce od razu weszłam do swojego pokoju i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Jeszcze tylko kilka godzin i wracam do Polski. Naprawdę chciałabym tu jeszcze zostać. Będę tęskniła za przyjaciółmi. Bardzo zaprzyjaźniłam się z chłopakami oraz Nikol i Eleną. Nie wyobrażam sobie życia bez nich. Ale jakoś to będzie. Moja wakacyjna przygoda powoli dobiega końca i trzeba się z tym pogodzić. Ciężko będzie rozstać się z Londynem i moimi przyjaciółmi, a najciężej z Louisem, z którym połączyła mnie naprawdę mocna więź. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Może już nie jako para, ale przynajmniej dobrzy przyjaciele. Przed wyjazdem musimy jeszcze załatwić sprawę naszego związku, ponieważ nie sądzę aby związek na odległość okazał się dobrym rozwiązaniem. Ale tym zajmiemy się przy jutrzejszym pożegnaniem. dziś chłopcy są już za bardzo zmęczeni. A więc mój pamiętniczku. W Londynie spędziłam jeden z najlepszych miesięcy mojego życia. Spotkałam naprawdę miłych i szczerych ludzi. Oraz poznałam co to jest miłość. Oczywiście nie zabrakło też tych gorszych chwili, ale wszystko jak do tond skończyło się Happy Endem. Mam nadzieję, że będzie trwało to już na zawsze.
                              Kocham Cię, Bella.

~~***~~

Hej wszystkim!
Przepraszam, że tak długo nie pisałam. Ale oto proszę kolejny rozdział. I to jest ostatni rozdział tej serii. Ale będę prowadzić drugą część.
http://this-is-my-destiny-1d-thevamps-5sos.blogspot.com/
Przez ostatnie dni przeczytałam wszystkie rozdziały mojego opowiadania i wydało mi się ono strasznie nudne. dlatego za namową mojej przyjaciółki postanowiłam wprowadzić do bloga The Vamps i 5 Seconds of Summer. I jeszcze na dodatek kolejna część będzie opierałam się na fantastycznej fabule. 
Prolog powinien pojawić się jutro.
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
I życzę udanych wakacji.
Pozdrawiam, Bella!
 

3 komentarze:

  1. to było piękne a zarazem smutne czytam to co chwile i co 2 minuty płaczę jak piszesz pamiętnik ty znowu przekonałaś mnie do 1D

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoje opowiadanie jest niesamowite ( : Potrafi wzruszyć i rozbawić.. Czytając je potrafiłam płakać i za równo się śmiać. W ciągu nocy przeczytałam twoje wszystkie rozdziały a dzisiaj jeszcze na wattpadzie kolejną częśc ;) Chętnie skomentowałabym tą drugą lecz nie mam konta i się nie da ;3 Więc czekam na kolejny rozdział i mam nadzieje , że pojawi się on już niedługo ;) Nigdy nie przestawaj pisać po piszesz świetnie :)
    Polecam wszystkim to opowiadanie. Nawet jeśli ktoś nie lubi 1D , to czytając to nie da się nie dażyc ich sympatia :) Potrafisz przekonać człowieka do nich :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ona - zwykła dziewczyna, przyjechała do ciotki na wakacje. Pojechała zwiedzać piękny Londyn, miasto jej marzeń. Niefortunnie wpadła na blondyna o pięknych niebieskich oczach.
    On - irlandczyk, śpiewa w najpopularniejszym boysbandzie na świecie. Przechodząc po ulicach miasta wpada na niego pewna dziewczyna.
    Oni - spędzają ze sobą cały dzień a później kolejne, niestety to co się wydarzy po kilku tygodniach nie jest ich spełnieniem marzeń.
    http://zwykla-dziewczyna-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń